Od dłuższego czasu obserwujemy gwałtowne zagospodarowywanie wszelkiej maści pomieszczeń Politechniki Łódzkiej na potrzeby sal wykładowych, laboratoriów, etc. Domyślaliśmy się, że i nas wkrótce dotknie ten trend i komuś zaczniemy przeszkadzać. I tak stało się, na horyzoncie pojawił się jakiś Pan Z Bardzo Ważnym Tytułem Naukowym i kopiąc w ściany stwierdził: "Tu się wyburzy, tam zaszpachluje, tu podmaluje i będzie moje archiwum" a nam kazano spadać i to w tempie ekspresowym. Po dwunastu latach nasza siedziba z dnia na dzień praktycznie przestała istnieć a czas jaki nam dano na wyprowadzkę jest wręcz kuriozalny. Do tego pękła jakaś rura w ścianie i od ponad miesiąca co środę trzeba wynieść z klubu po kilkanaście wiader wody. To nic, że zalewa korytarz, że ściany murszeją, PŁ ma to w głębokim poważaniu. My już w sumie też....
Zabraliśmy się więc do intensywnych poszukiwań jakiegokolwiek pomieszczenia nadającego się do adaptacji na klub albo chociażby na przechowanie makiety do czasu znalezienia czegoś lepszego. Niestety przy tak ograniczonych środkach jakimi dysponujemy, byliśmy skazani niemal z góry na niepowodzenie. Wszechobecna komercjalizacja życia oraz zachłanność i pazerność niektórych podmiotów nie napawała optymizmem.
Pomoc nadeszła z nieoczekiwanej strony. Aby nie zapeszyć na ten moment nie chcę zdradzać szczegółów ale nie dość, że mamy obiecane całkiem spore pomieszczenie w niezłej kondycji i na dogodnych warunkach to jeszcze udało się pozyskać sponsora, który pokryje część kosztów wynajmu nowych pomieszczeń. Więcej informacji podam po ostatecznym podpisaniu papierów.
W ubiegły weekend Jarek zorganizował większy transport i spora część naszych gratów opuściła już teren Politechniki. Szadek i segmenty biorące udział w niedalekiej imprezie rybnickiej wcześniej z Marcinem wywiozłem już do siebie do domu. W związku z zaistniałą sytuacją oczywiste jest, że otwarte środowe spotkania zostają odwołane do czasu zagospodarowania się w nowym miejscu.