W tej dziwnej wyprawie brali udział :
Radek „Kudłaty , Jarek Ochęcki, Mały Kuba, Karolina, Andrzej Cieślicki, „Włodar”
no i ja Wasz ulubieniec Kpt.Nemo, jak jeden mąż jechaliśmy wynajętym busem,
popołudniem dnia drugiego dotarli do nas Piotrek i „Parowozik”. A także Zvolack
i Zvolinka ze swoją makietą w eNce, ale oni w naszych ekscesach raczej nie brali
udziału, z powodu chronicznego zauroczenia. Duży Kuba przyjechał sam nie
wiedzieć skąd, a i odjechał też przed nami.
A było to tak.
Na samym początku popełniliśmy kilka błędów, po pierwsze wynajęty bus nie był
tańszy niż podróż dwoma samochodami, a miał być, po drugie zupełnie
niepotrzebnie zabraliśmy niewykończone dwa moduły cukrowni, skazując się na
drwiny za plecami, po trzecie daliśmy się ponieść emocjom co nie wyszło
niektórym na zdrowie, po czwarte wybraliśmy okrężną drogę tylko po to aby zrobić
jedno zdjęcia „gagarina” na LHS-ce i zostać zatrzymanym z tego powodu przez
policję.
Ruszyliśmy, nie wiem jak inni ale ja przez długą
chwilę musiałem walczyć z powracającym obiadem, tak cholernie trzęsie w tym
wynalazku, zwłaszcza na bocznych drogach. I tak sobie niefrasobliwie jechaliśmy,
aż za Sędziszowem spotkaliśmy „gagara” na LHS-ce, oczywiście robiliśmy zdjęcia
co zainteresowało, przejeżdżający patrol policji, i zaczęło się dobrze że Jarek
też policjant, nie do końca przekonani, zdziwieni stróże prawa odjechali, a my
dalej, i już nic ciekawego, późno około dziesiątej docieramy do Bielska, okazuje
się że nocleg jest w innym miejscu niż w zeszłym roku, po wymianie telefonów z
organizatorem, docieramy na miejsce, czas złożyć swe członki na zasłużony
spoczynek.
Sobota dzień pierwszy.
Impreza nawet udana, tetetkowcy dopisali dość licznie, mimo kłopotów z miejscem
złożyli makietę, niektóre z segmentów prezentowały się bardzo dobrze, sporo
taboru, a co cieszy najbardziej polskiego. Hazerowcy też po chwilach walki z
oporną materią złożyli spory kawałek szlaku z bodajże dwoma stacjami, nie mają
się czego wstydzić, nie tylko na pomorzu są zdolni modelarze, oczywiście żadnego
z tuzów nie było, kilka dni przed wyjazdem zostało zamknięte, na skutek
szaleństwa które dosięgło administratora forum Martela, a dla zakamuflowania
prawdziwych przyczyn podano jakieś bzdurne powody, dokonując podziału na
modelarzy i nie-modelarzy. W związku z tym udział w „salonie odrzuconych” nie
licował z nadętym ego „prawdziwych modelarzy”.Kilka stoisk z kartonówkami,
pięknie wyczyszczona gablota współorganizatora Anatola Gacka zwanego Tololokiem,
w którym pyszniły się O-elki węglarka fototrawiona i prototyp EU 07, prototyp bo
do modelu jeszcze kawałek , choć wierząc w upór twórcy kiedyś powstanie z
pewnością. Na tzw. pięterku wytawa-konkurs modeli kartonowych, ponieważ mimo
prób karton pozostał mi obcy ideologicznie, komentarza nie będzie. Zapomniałbym
o kółeczku umieszczonym w głównej sali po którym pomykały cyfrowo sterowane
modele, gawiedź zachwycona i o to chodzi.
|
|
|
Foto: Paweł Radecki |
Foto: Paweł Radecki |
Foto: Paweł Radecki |
Obdarzeni kuponami żywnościowo-napojowymi,
skosztowaliśmy niektórych potraw, ja osobiście po przykrych doświadczeniach z
bigosem, nie odważyłem się konsumować podawanego tam. Około jedenastej nie mogąc
doczekać się Piotrka, ruszyliśmy w okrojonym składzie, na Słowację, Andrzej i
Jarek zostali aby ratować resztki dobrego imienia klubu. Wizyta na stacji w
Zwardoniu, kibel, zmodernizowany ale zawsze to tylko ezt. Cicho , spokojnie choć
trochę chłodno, zwłaszcza Włodarowi który chodził boso. Przekraczamy granicę,
beznamiętnie, gdzie te czasy kontroli, stempli , psy, zasieki itp. i po kilu
kilometrach wjeżdżamy na stację Skalite. Sympatyczna , sterylna stacyjka,
czysto, widać że niedawno trwały tu jeszcze roboty, wszystkie sygnalizatory
unieważnione. Tabory sporo, nasz ET41-136, S-200 (771 054-4) i jeszcze 163 112-6
, 183 038-9.
|
|
|
Zwardoń zmodernizowany ezt. EN57-2034
Foto: Paweł Radecki |
Skalite 163-112-6
Foto: Paweł Radecki |
183-038-9
Foto: Paweł Radecki |
|
|
|
ET41-136 na gościnnych występach
Foto: Paweł Radecki |
771054-4 Skalite
Foto: Paweł Radecki |
Zabytek na uboczu
Foto: Paweł Radecki |
Jedziem dalej, naszym celem jest Cadca, dworzec
kolejowy i autobusowy, coś dziwnie przypominają, nieduże miasta z dawnych lat,
podróżnych niewielu coś tam jeździ, dość ciekawe konstrukcje, chodzimy sobie jak
po swoim, robiąc zdjęcia, i w drodze powrotnej, zostajemy zatrzymani przez
patrol Policji Kolejowej, po krótkiej dyskusji dowiadujemy się ze nie wolno na
Słowacji robić zdjęć, można się starać o jednorazowe pozwolenie w biurze, ale
ono jest czynne tylko w dni robocze, schludnie ale biednie ubrani
funkcjonariusze spisują nas dzielnie, salutują i odprowadzają do wyjścia, ot
słowiańska gościnność, choć może dobrze że się na tym skończyło.
|
|
|
Cadca
Foto: Paweł Radecki |
Początek składu
Foto: Paweł Radecki |
Koniec składu
Foto: Paweł Radecki |
|
|
|
Chwilowy postój
Foto: Paweł Radecki |
Cadca
Foto: Paweł Radecki |
Na skraju stacji
Foto: Paweł Radecki |
|
|
|
|
Obciążniki nie będące przedmiotem pożądania
Foto: Paweł Radecki |
|
Wracamy w takim sobie nastroju, meldujemy się na
imprezie zjadamy cudem ocalałe kiełbaski, i snujemy po sali. Docierają do nas
Piotrek i „Parowozik” na ich widok matki chowały co starsze córki w piwnicach,
ojcowie ładowali strzelby, nam opadły szczęki, obaj ostrzyżeni na „irokeza” w
glanach, raczej złoczyńców przypominali niźli statecznych modelarzów. Po
imprezie uroczysty raut w lokalu Tololoka, jak czas pokazał wielu się ulotniło,
aby spotkać się i tak w miejscu wiadomym, czyli na stacji. A tam sensacja,
parowozy w zwartym składzie powracające z imprezy, oczywiście szal, biegamy jak
poparzeni, robiąc zdjęcia ku uciesze mechaników, odjechały, piwko w pobliskim
barze i na kwatery czas.
|
|
OKz-ta oko w oko z Tr12
Foto: Paweł Radecki |
Ty w zwartym składzie
Foto: Paweł Radecki |
Kontynuacja imprezy w hotelu, nie wszystkim na
zdrowie wyszła, ale zasłonę miłosierdzia na to spuśćmy. Kładziemy się spać około
trzeciej, po wyrzuceniu co bardziej upierdliwych imprezowiczów z naszego pokoju,
ginie w narodzie wyczucie i takt.
Niedziela dzień drugi, cale szczęście ostatni.
Największa atrakcją tego dnia, z pewnością była mikro wystawa sprzętu
wojskowego, trochę zabytkowego, trochę współczesnego, który reprezentował
klasyczny Humvee, sympatyczny żołnierz z Batalionu Szturmowo Desantowego,
pozwolił nam zajrzeć we wszystkie jego zakamarki, a słysząc że ja i Zvolack to
starzy „desantowcy” wyraźnie się ucieszył.
|
|
|
Coś opancerzonego
Foto: Paweł Radecki |
Ach te pojazdy
Foto: Paweł Radecki |
Nasz Prezes testuje wytrzymałość Hummera
Foto: Paweł Radecki |
Jeszcze jedna wizyta na stacji, z Karolina i Kubą idziemy na tzw. stare miasto,
podoba nam się, trochę zdjęć i pora wracać.
|
|
|
Schody do nikąd
Foto: Paweł Radecki |
Przejście podziemne bez wyjścia
Foto: Paweł Radecki |
Urok starego miasta
Foto: Paweł Radecki |
|
|
|
Figlarne żaby
Foto: Paweł Radecki |
09-tka w peronach BB
Foto: Paweł Radecki |
Jeszcze razem z nami Karolina i Kuba
Foto: Paweł Radecki |
Na obiad, serwowana jest żołnierska grochówka, no trochę jej smak odbiega od
zapamiętanego z dawnych lat, z pewnością jest niesłona, większość pochłania
siermiężną potrawę w zapamiętaniu z błogim wyrazem twarzy. Jemy i dyskutujemy,
czasami dość ostro, mija południe, pakujemy nasze”dzieło” regulujemy rachunki i
wsiadamy do rozżarzonego busa, w drodze powrotnej prowadzi Piotrek. Podążamy
prostą i najkrótszą droga do domu, zatrzymując się nad jakimś wyrobiskiem na
grila, niestety daje się wyczuć jakiś pośpiech, nasz kierowca popędza nas, nie
jest to atmosfera radosnej wieczerzy jaką niektórzy pamiętają.Znów w drodze, w
pewnym momencie zasypiamy wszyscy z wyjątkiem Piotrka, co nie jest takie
najgorsze, około 18 mijamy rogatki Łodzi, jeszcze chwila i jesteśmy w klubie,
rozpakowujemy się i każdy oddala się do domciu.
Reasumując wyjazd na który czekałem, zmęczył mnie setnie, wystawiliśmy
najliczniejszą delegację, co zostało nam wypomniane, jak zwykle za naszymi
plecami, pokazaliśmy niewiele, a w zasadzie nic, straciliśmy czas i pieniądze.
Absolutnie subiektywnie V Warsztaty Modelarskie w Bielsku Białej w skrócie
opisał
Paweł Radecki-Nemo
|