Postępująca w zastraszającym tempie degradacja naszego
taboru zawsze wywołuje bolesny skurcz serca i chęć ocalenia, choćby w cyfrowej
postaci tego, co jeszcze jest. Ilostan czynnych lokomotyw SU45 zmniejszający się
niemal z miesiąca na miesiąc oraz miłe wspomnienia z wczesnej młodości był
główną przyczyną moich marzeń o zorganizowaniu jakiegoś wypadu na Mazury. Jest
to jedno z niewielu miejsce gdzie te zacne maszyny jeszcze się poruszają a ja z
kolei spędziłem tam siedem sezonów wakacyjnych w czasach, gdy byłem jeszcze
młoda kijanką. I tak któregoś dnia zarzuciłem pomysł spędzenia weekendu w
Giżycku by odwiedzić znane miejsca a przy okazji pstryknąć coś na D29-219 a
małżonka lubiąca fotografię krajobrazową miałaby do dyspozycji ciekawe plenery.
Pomysł się spodobał i w piątkowe przedpołudnie pomknęliśmy na północny-wschód.
Początkowo planowałem odwiedzić wszelkie możliwe stacyjki po drodze a i na
miejscu przejechać tą malowniczą linię od Korsz aż po Ełk. Życie tradycyjnie to
zweryfikowało, i tak do rezygnacji z odwiedzin „po drodze” zniechęcił mnie
aktualny tragiczny ich stan wyszperany w necie a plany przejazdu linii uległy
modyfikacji ze względów osobistych :).
W Strykowie zajrzeliśmy na minutkę w perony z cichą nadzieją na jakiegoś
„prywaciarza” z kruszywem na budowę autostrady. Pusto, głucho i tylko młodzież
śpiesząca nad pobliskie bajorko. Następnym przystankiem był Płońsk, sympatyczna
stacja, położona w łuku na linii Nasielsk – Toruń Wschodni. Niestety równie
pusta jak Stryków. Parę fotek dokumentacyjnych i kierujemy się ku Przasnyszowi w
nadziei napotkania śladów życia na wąskim torze. Na zarośnięte tory owszem i
trafiliśmy, ale weryfikacji pogłosek o rzekomej wakacyjnej reaktywacji raczej
nie stwierdzono. Nie pozostaje więc nic innego jak udać się na Szczytno.
|
|
|
Zarośnięty Stryków |
Układ torowy Płońska |
Budynek dworca |
|
|
|
Wyjazdowe w kierunku Nasielska |
Wieża wodna a raczej duży gołębnik |
Dworzec w Szczytnie |
Tam również kilka ujęć i nie doczekawszy się
szynobusu PR-ów pędzimy już bezpośrednio na Giżycko a właściwie na Niegocin, bo
tam wybraliśmy hotelik i właśnie w tej niewielkiej miejscowości spędzałem swe
wakacje. Czas gonił bo chciałem dopaść jeszcze w piątek za dnia jakąś TLK-ę .
Udało się dotrzeć do linii niecałe 10 minut przed przyjazdem planowym pociągu i
oczywiście pierwsze rozczarowanie, bo zamiast ślicznego, zieloniutkiego fiata
obrzydliwa, granatowa stonka. Ale cóż diesel to diesel i aparaty poszły w ruch.
Login w hotelu i wieczorny spacerek po okolicy.
|
|
Pierwsza TLK'a niestety ze stonką |
Wzzzzziiiuuuuuut....... |
Rankiem szybciutkie śniadanko i
jak pies z wywieszonym językiem, biegiem w okolice linii. Niestety znów stonka,
i nadzieja na spotkanie fiata zaczęła topnieć. Rozkład internetowy przewidywał
3,5h przerwy od jazd więc zajęliśmy się zwiedzaniem okolicy, powoli
przemieszczając się w kierunku Kętrzyna. Opuszczając Sterławki Wielkie
zobaczyłem dróżnika pielęgnującego zieleń przy strażnicy, więc postanowiłem
zasięgnąć języka, co do ruchu towarowego. „Łooo, panie w soboty tu nic
absolutnie nie jeździ a jeśli już to w niedzielę jeden w nocy. Poza tymi dwoma
„sezonami” to teraz do popołudnia posucha”. Jak to kur….. dwoma???? Okazuje się,
że pociąg, na którego czaiłem się na wyjeździe ze Sterławek pojechał godzinę
temu… No cóż po raz kolejny burdel informacyjny na Pekapie dał o sobie znać i
rozkład na sieci jest o kant dupy potłuc a później oglądana wyklejanka literowa
na tablicy w Kętrzynie jest bardziej wiarygodna niż cywilizowane środki
przekazu.
|
|
|
A miało być tak pięknie zielono... |
Sympatyczne malowanie szynobusów |
Szał to to nie jest ale przynajmniej
jeziorko w tle |
|
|
|
Sterławki Wielkie |
|
Wyjazdowe semafory w kierunku Kętrzyna |
Życzymy panu dróżnikowi miłej służby i jedziemy na zwiedzanie
Kętrzyna, bo w takim razie do następnej TLK-i mamy trochę czasu. Po obejrzeniu
wjazdu kolejnego ciekawego wynalazku IC jakim jest pociąg Tour de Pologne
relacji Katowice-Gdynia ale przez Ełk zawijamy się w kierunku Korsz.
|
|
|
Dworzec w Ketrzynie |
Wjazd Tour de Pologne |
W tle kętrzyński zamek |
|
|
|
9 wagonów na haku więc stonka ma co robić |
|
I tyle go widzieli |
Wkrótce
docieramy tam i na stacji znowu przeklinam bałagan informacyjny, bo oczom moim
ukazał się stojący i czekający na zatrudnienie fiat. Czyli musiał przyjechać z
Suwałk tym porannym pośpiechem. Poszedłem zagadać z odpoczywającym mechanikiem,
ale ten zbyt skory do rozmowy nie był, burknął tylko o planowanym odjeździe i
trzasnął drzwiami. Dobre i to mam przynajmniej jednego pewnego fiata „do
zrobienia”.
|
|
|
Ola na pomniku |
Stacja Korsze |
Ufo? |
Wracamy więc niespiesznie na upatrzony wcześniej motywik w okolicy
Sterławek Małych i czekamy na upragnioną SU45. W międzyczasie przetoczyły się
przez przystanek szynobus i kolejna stonka z TdP.
|
|
|
Kolej w krajobrazie |
I małe zbliżenie |
Sterławki Małe |
|
|
|
Tour de Pologne w całej okazałości |
Nareszcie fiat! |
Słońce niestety nie chciało współpracować |
Po przelocie fiata i
perspektywie „stonkowego” wieczoru postanawiam odpuścić kolej i jedziemy
pozwiedzać Giżycko. Tam w końcu zniosło nas do portu a ja chciałem skorzystać i
„pstryknąć” stację. Kiedy byliśmy w okolicy kanału Giżyckiego z radosnym
trąbieniem (tuż przy linii ścieżka dla pieszych oraz bardzo ruchliwe przejście
na plażę miejską) przewlókł się szynobus. Weszliśmy i my na wspomnianą ścieżkę i
za plecami coś trąbi i trąbi niemal dokładnie tak jak ten szynobus. Myślę sobie,
że jakiś nawiedzony mechanik albo jakaś wuemka czy cuś. Odwracam się… i niemal
aparat wypadł mi z ręki, bo na moście nad kanałem widzę gagarina!
|
|
|
Wjazdowy do Giżycka od strony Kętrzyna |
Nad kanałem Giżyckim |
Pierwsza niespodzianka |
|
|
|
i nie ostatnia... |
|
I pomknął w stronę Korsz |
No dobra,
ochłonąwszy nieco po takim niespodziewanym spotkaniu spacerujemy sobie po stacji
i wolnym krokiem zmierzam na wschodnią głowicę by obfocić semafory z Niegocinem
w tle w promieniach zachodzącego słońca. Im bliżej głowicy tym większy szum
słyszę, „eeee, to jakiś generator albo klimatyzator”… Hmmm, coś ten klimatyzator
zbyt rytmicznie stuka…. Serce zaczyna ciut szybciej bić a i kroki stają się
zdecydowanie szybsze. Trzy punkty świetlne w oddali mogą znaczyć tylko jedno.
Biegnąc w kierunku semaforów po prostu śmiałem się w głos. –„… Panie, tu NIC
towarowego w soboty nie jeździ..”, dźwięczało mi w uszach a ja mam kolejnego
gagarina z Eaosami w wizjerze aparatu. No dobra, wystarczy wrażeń, wieczorna
TLKa i wracamy do hotelu.
|
|
|
Semafory wyjazdowe w Giżycku |
Budynek stacyjny |
Taa.. nic towarowego nie jeździ w soboty... |
|
|
|
Całkiem żwawy wjazd |
ST44-1225 mija wyjazdowe semafory w
kierunku Ełku |
W promieniach zachodzącego słońca |
|
|
|
Wieczorna TLK'a |
Droga wolna! |
Skoro wolna to jedziemy |
Rano w zasadzie już bez emocji i wydarzeń, zaczajamy się na
porannego fiata do Korsz i zbieramy powoli do powrotu. Snując się po okolicy
fotografujemy przepiękne mazurskie krajobrazy a ja szukam motywu na popołudniowe
SU45. I tak pod Korszami ostatnie zdjęcia i czas pożegnać się z regionem. W
drodze powrotnej, w Przasnyszu dopada nas ulewa i to nie dało spokojnie poszukać
wąskiego toru po drugiej stronie drogi. Co prawda na przejeździe mignął mi
kształt rumuna z jakimś wagonem ale równie dobrze mogło to być złudzenie. Lekki
niedosyt po braku fiatów pozostał, ale i tak wyjazd bardzo udany. Jeszcze kiedyś
go powtórzę….
|
|
|
Sentymentalny przystanek Niegocin. To
właśnie tu zaczynało się moich 7 kolejnych wakacji |
Wreszcie jakiś sensowny kolor stonki |
Stonka w swoim naturalnym środowisku |
|
|
|
Tuż przed Sterławkami Małymi |
Zoom na maxa |
Grobla na jeziorze Tajty |
|
|
|
Obejrzyjmy go sobie z bliska |
Martiany |
Gdzieś między Olszynką a Błogoszewem |
|
|
|
Zaszynobus czyli Regio w Korszach |
I odjazd do Ełku,w tle SU45-118 |
Kraskowo |
|
|
|
Rzepak podobno już nie modny ale... |
|
No i po wyjeździe..... |
Foto i relacja:
Michał Górecki
|