Przejazd „Sputnikiem„ do Jeleniej Góry z Wrocławia, niesamowita gratka dla MK i innych normalniejszych, dostałem zaproszenie od Piotrka, trochę mnie to zdziwiło, ponieważ ostatnimi czasy jakoś pomijany byłem w doborze składów wycieczkowych.
Czy to za sprawą niewyparzonej gęby, czy też wszechobecnego krytykanctwa, a może sam nie wiem czemu, dość że dostąpiłem zaszczytu podróżowania z samym Prezesem i Skarbnikiem jego samochodem.
Wyruszyliśmy w Niedzielę świtem mglistym, już pora deszczowa w Polsce zadomowiła się na dobre, lecz poranek ten w miarę pogodnym miał pozostać.
Droga jak droga, nie za szybko nie za wolno, już wiemy że mamy niedoczas, postanawiamy łapac skład po drodze. Trochę od tyłu dojeżdżamy do zapory na zalewie. Kilka zdjęc , dalej ku przygodzie, zaciągac się zaczyna i już w Wałbrzychu spotyka nas mały potop, oczywiście Piotrek musi na stronę, sekunda i dalej, a tu siurpryza, zgubił telefon, wracamy, jest leży kałuży i brzęczy, emocji huk, Radek gna w potokach wody, Piotrek rozbiera telefon.
W miejscu w którym już kilka razy na imprezach zatrzymywaliśmy się, cykamy „kibelek” i zajmujemy stanowisko, czekając na jak mamy nadzieję spóźnionego „Sputnika”.
Czekamy pół, drugie pół, i trzecie, mowa oczywiście o częściach godziny, niestety GŻ w śladowych ilościach na dnie, na dwóch mikroskopijna dawka.
Coś jedzie, wow, jest, ale ET41-048, zwiastun dobrego początku czy raczej koniec, jedziemy na stację, Piotrek idzie do zawiadowcy, wraca już w strugach deszczu, raczej z nietęgą miną, oznajmia nam że pomylił daty i sputnik jechał w Sobotę, czyli mogliśmy Se na niego czekac, ze względu na ogólnodostępnośc naszych eposów, nie zacytuję słów które padły w ciągu kilku minut zagłuszając deszcz skutecznie.
Ale jak relaks to relaks, pędzimy do Wałbrzycha, oglądamy sobie „sputników „kilka , kilka zdjęc w przerwach między kapielą, Nowa Ruda, chwilka, znów dalej, kopalnia kruszcu, cicho nikt nie pilnuje, rozłazimy się jak pchły, robiąc zdjęcia.
Kłodzko zostawiamy samochód dośc daleko, maszerując z buta, spotykamy 311D- 04 oraz T448P-099 stojące pod murem oporowym, dwie szutrówki z Dolkomu, sporo oczekujących, żadnego pociągu, dobrze że choc się wypogodziło.
Późno już czas wracac, poniedziałek już na nas czeka z nową porcją obowiązków i niespodzianek w służbie RP.
Wycieczka daleka, mimo wszystko udana.
|
|
|
|
Atrakcja |
Czarny zabytek |
Druga atrakcja |
|
|
|
|
Industrialne klimaty |
Jaki piękny widoczek |
Kłodzko |
|
|
|
|
Spacer po deszczu |
Wałbrzych i Prezio |
Wreszcie sputnik |
|
|
|
|
Złom czy nie... |
|
Tekst i zdjęcia: Paweł „Nemo” Radecki
|