Nawigacja
Ostatnie Obrazy
Najnowsze video
TEM2-294 w akcji
ST44-1113+SM42-693...
ST44-172, Nurzec
ST44-1109 Sycze
Targi Hobby Pozna...
M62M-014
Euronaft
SU46-041
ST44-2046
ST44-2026+ST44-2050
Ostatnie artykuły
Salon Hobby 2015 czy...
Rogowskie Impresje
Pobiedziska i Trybun...
Żnin 2015
Kolejna solówka
Aktualnie online
Gości online: 15

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 26
Najnowszy użytkownik: kareks
Ostatnie komentarze
Teenage agv.gpus.lkm...
Impetigo: xyy.gxwb.l...
[url=http://hydroxyc...
[url=http://augmenti...
Confident tqs.huwh.l...
[url=http://buycloni...
Osler ksv.zpen.lkmk....
However, onb.ieol.lk...
Has vyw.mjbk.lkmk.eu...
[url=http://viagra96...
Kalendarz
Po Wt Śr Cz Pi So Ni
    1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    
Nawigacja
Artykuły » Wycieczki » Podsudecka 2013
Podsudecka 2013
Okropna posucha wyjazdowa w tym roku została lekko złagodzona przez lipcowy wyjazd do Zwierzyńca. Niestety nie załatwiło to całkowicie problemu. Wychodzi brak dłuższego wyjazdu i najzwyklejsze znużenie otaczającą codziennością. Zebraliśmy się więc w trzech czyli Nemo, Radzio i ja by pomknąć gdzieś po prostu poleżeć przy torach. Nie nastawialiśmy się zbytnio na spektakularne zdjęcia bo o miejscówki z jednej strony wypoczynkowe a z drugiej zdjęciowe raczej w Polsce trudno. Wybór padł na magistralę podsudecką a precyzyjniej Sarnowice koło Otmuchowa. Sezon na kruszywa w pełni i ruch powinien być w związku z tym na przyzwoitym poziomie. Namierzyliśmy nocleg blisko torów, z sąsiedztwem sklepiku i niezbyt daleko od dojścia do jeziora. W sam raz na taki „trawing” przy torach. Uznaliśmy, że nie ma co się spinać na nocną jazdę bo po drodze niewiele ciekawych miejsc do odwiedzenia a odległość stosunkowo nieduża więc damy radę , wyjeżdżając rano, dotrzeć jeszcze na kawałek czwartkowego słoneczka. Radek zameldował się u mnie w robocie planowo, niestety oczywiście dostałem najpilniejsze zlecenie świata, które absolutnie nie może czekać bo już teraz, natychmiast ma jechać do oprawy, bo świat się skończy, czas zacznie biec siedmiotorowo a apokalipsa z armageddonem to pikuś wobec braku tego wydruku. Przez grzeczność nie wymienię zleceniodawcy choć część pewnie się domyśli.... Nie muszę również dodawać, że wydruk przeleżał do wtorku nietknięty, a po powrocie z tej pieprzonej oprawy zdążył się zakurzyć zanim trafił na właściwe miejsce. I świat się nie skończył, Antychryst nie nawiedził naszej planety i nic absolutnie qźwa nic się nie stało. I tak gapię się jak ploter robi wziuuut w jedną i wziuuuuut w drugą patrząc jak przybywa milimetr po milimetrze 1,5 metrowego druku i lekko się gotuję bo czas w drogę, bo tam rumuny swoim Rp1 nas już wzywają a my ciągle w Łodzi. Wreszcie z ponad godzinnym opóźnieniem ruszamy po Nemo. Ale zaraz, Radzio obiera kurs w przeciwną stronę.. - A Paweł? - nieśmiało zapytałem. Aaaa... zapomniałem Ci powiedzieć, dzwonił, że lekarz, że badania, że jak nie teraz to nie wiadomo kiedy - pada odpowiedź. No cóż szkoda, bo lubię nasze wspólne dyskusje i zawsze w trzech raźniej ale damy radę czyli zestaw jak zwykle.  

I tak bez emocji posuwamy się na południe, z zamiarem ewentualnego pojechania wzdłuż linii Opole – Nysa i zajrzenia na kilka stacyjek o ile czas pozwoli. Po drodze na chwilkę zatrzymujemy się w Oleśnie, tuż po odjeździe byka ze składem węglarek. Stacja zawalona przez hałdy tłucznia przeznaczonego na remont linii więc dajemy sobie spokój i jedziemy dalej. Kolejny postój to okolice Chudoby by zerknąć na niesamowite a zarazem bardzo przygnębiające zjawisko jakim jest porzucona linia Fosowskie – Kluczbork. Niestety dalej natrafiamy na zamknięcie drogi i zmuszeni jesteśmy do szukania objazdu (sugerowany przez Ozimek nie przypadł nam do gustu). Znosi nas aż pod samą elektrownię Opole gdzie spotykamy odpoczywającego ruska, niestety już przebazgranego na niebiesko. Zaskoczeni jesteśmy stanem linii na Jelcz-Laskowice, bo wygląda jakby robili ją na 160km/h! Znając PLK-ę to tylko fragmencik a dalej jak zwykle syf i zgnilizna , sierżant za sierżantem i klasyczna 30-ka dla towarowych. Przez objazd straciliśmy sporo czasu więc odpuszczamy penetracje linii i kierujemy się bezpośrednio na Nysę a stamtąd na Otmuchów. Robimy zakupy i jedziemy na nocleg. Gospodarstwo agroturystyczne państwa Bagińskich okazało się strzałem w dziesiątkę. Wygodne wyrka, super altanka z grillem i to wszystko parę kroków od torów. Zostawiamy bety i człapiemy na plażę by rozkoszować się ciszą i spokojem oraz niesamowitym widokiem jeziora z górkami w tle. Pociągi na nasz widok oczywiście się pochowały i złośliwie żaden nie pojechał ale wieczór i tak był zacny. Mamy ambitny plan zwlec się w miarę wcześnie i spróbować pstryknąć fotkę „wash&go” czyli górki, jezioro i pociąg oświetlone porannym słoneczkiem. Padamy więc do łóżek w miarę wcześnie odpuszczając nawet pichcenie czegoś na ciepło.

 
Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Odpoczywający rusek Dla tego widoku warto tu przyjechać


Wstajemy przed 7-mą (bosz.... jak mnie łeb nap......, znowu nadmiar świeżego piw.. znaczy się powietrza) i w bojowych nastrojach zaliczamy sklepik i wędrujemy na wcześniej upatrzony motyw. Chrupiąca bułeczka, serek topiony, rześki poranek i widok na jeziorko, miodzio z cukrem posmarowane Nutellą! Tylko pociągu brak. Zaraz, zaraz a co tam słychać w oddali? Taaaaak, bez wątpienia coś się turla w naszą stronę i to z właściwej strony. Po chwili zza zakrętu wynurza się kołomna z rumunem w zestawie wlekąca skład węglarek. Bajka! Po to właśnie tu przyjechaliśmy. Rumcajs wymalowany prześlicznie przez załogę kamienieckiej szopy, mają chłopaki zapał i chwała im za to bo daty rewizji tak z lat 2004 – 2005 więc musi to być indywidualna inicjatywa. Słońce nieubłaganie wchodzi w oś toru zmieniając oświetlenie sceny więc wracamy do altanki na śniadanko.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Pociąg na zamówienie Fotka „wash&go” Jaskółczy sejmik


Posileni, postanawiamy zmienić kierunek i zalec na kocyku na skarpie przed stacją w Otmuchowie. Słowo stało się ciałem i drzemiemy sobie na zmianę w pięknych okolicznościach przyrody. Niestety załoga porannego pociągu musiała dać cynk pozostałym, że znowu ci wariaci z Łodzi przyjechali i kto nie musi niech na tory się nie wychyla. I tak dopiero po 16-stej radio zaskrzeczało, że pan ma problemy z hamulcami i stoi koło jeziora więc nie ma się co spinać i można otworzyć przejazd. Na szczęście mechanik okazał się kumaty, ogarnął maszynerię i parę minut później przetoczyła się beera Lotosu ze składem beczek po gorzałę do Bioagry w Goświnowicach. Ponad godzinę później śmignął luzem z powrotem w kierunku Kamieńca.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Beera już po kłopotach Zapora na j. Otmuchowskim Wracający luzak


Zrobiła się późna pora i trzeba było zwlec się do altanki by coś wreszcie przekąsić na ciepło. Wybrałem się do sklepu uzupełnić zapasy, nie biorąc aparatu bo przecież nic nie jeździ a będzie przeszkadzał przy zakupach. Tajni szpiedzy oczywiście musieli donieść że poszliśmy coś zjeść i płacąc usłyszałem za plecami donośną trąbę. Zdążyłem tylko popatrzeć jak znika kolejna para gagarin z rumunem, ehhhh... Radek oporządził grilla a mnie gdzieś powypadały slajdy, dużo slajdów mi powypadało..... Traxx w Kamieńcu podjął skład wagonów z drewnem, podobno nawet wylazłem przed bramę by się na niego pogapić, podobno.... Nadal szukam tych slajdów. No nic, przemilczmy, ciężko pracowałem nad tym by osiągnąć taki błogostan. Tak czy siak noc głęboka nas w altance dopadła, za to na przygasającym grillu kiełbaska osiągnęła niemalże boski stan wysmażenia. Dawno takiej pysznej nie jadłem. Z mocnym postanowieniem poprawki porannego ujęcia udajemy się w objęcia Morfeusza.

  Budzimy się po siódmej i staramy się powtórzyć scenariusz z piątku. Sklepik niestety jeszcze zamknięty więc nie będzie bułeczek. Nasza kondycja jest o wiele lepsza i drepczemy raźno na motywik ale za to natura ujawnia swoją złośliwość i postanawia zakryć zazdrośnie wszystko upiorną mgłą. Kolej będąca z nią w harmonii postanawia nie uruchamiać żadnych przewozów więc nic nie tracimy.... Powtarzamy sprawdzony scenariusz czyli śniadanko a potem kierunek skarpa. Radek pomknął pod prysznic, ja szykuje żarełko i słyszę, że coś piłuje ostro od Otmuchowa. Wyłażę przed bramę i przecieram oczy ze zdziwienia, słyszę gwizd sprężarki a między chałupami widzę.... sputnika!!! Po chwili wytacza się w światło drogi tamara z Limanowej i 3E/1M-201 ze składem węglarek. Totalna zaskoczka.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Upiorna mgła Prawie jak nad morzem Nasza ulubiona Omega


Posilamy się i wleczemy na sprawdzone miejsce. Krótko po 13-stej słychać Rp1 i przed nami przetacza się pyszne trio gagarinów. W sumie chyba pierwszy raz w życiu (LHS-u nie liczę oczywiście) widziałem zestaw trzech ciężkich diesli. Owszem trafiały się stonki na tankowanie, 2 z przodu i jeden na popychu ale takiego nie trafiłem. Niecałe 10 minut później od Kamieńca nadjechał chyba najładniejszy skład na tym wyjeździe, ST44-1211 z talbotami wspomagany przez ST43-177. W tym czasie tercet dotoczył się do Paczkowa a my dowiedzieliśmy się dwóch istotnych rzeczy. Ruch między Kamieńcem a Paczkowem odbywa się po jednym torze a gagariny poszły na bok bo jedzie towarowy. Czekając na pociąg mamy jeszcze mały bonus w postaci Plassera. Wreszcie i od Kamieńca dotacza się wspominany skład, stonka z lawetami samochodowymi. Po cichu liczyliśmy na coś cięższego ale dobre i to.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Prawie jak na LHS-ie Potężne trio Najpiękniejszy skład wyjazdu
Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Plasserkowy bonus Żeglujże żeglarzu... Żelazny skład na podsudeckiej


Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi więc i my opuszczamy nasz posterunek. Trzeba odnowić zapasy i udać się na plażę by pokontemplować zachód słońca. Oczywiście nasz fart daje się znowu we znaki i kiedy jesteśmy w domu słychać nadjeżdżający skład. Rzuciłem się nawet w kierunku linii z aparatem ale ledwo zdążyłem dobiec jedynie do drogi przed samymi torami i przeleciał ST44-1217 + ST43-177 z węglarkami. Nie pozostawało nic innego jak zabrać zapasy i udać się na plażę. Nocne dysputy mogą ciągnąc się w nieskończoność a przed nami perspektywa powrotu. Nie doczekawszy się żadnego składu zostawiamy mały znacznik na torach by stwierdzić czy coś pojechało w nocy udajemy się na spoczynek.

 
Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Ledwo zdążyłem Wieczorny klar na łajbie Wielki wóz i mały wózek


Leniwy poranek niedzielny zaczyna się pyszną jajecznicą upichconą przez Radka. Cebulka, pomidorki, serek i jaja , palce lizać!. Posileni znacznie zbieramy manatki i zabieramy w drogę powrotną. Najpierw jednak postanawiamy zajrzeć do Kamieńca. Po drodze sprawdzamy znacznik, nic w nocy w stronę Nysy nie pojechało, to zły znak. Jedziemy dalej i po paru minutach zastajemy w Kamieńcu szykującego się do odjazdu gagarina DB Schenker RP, jeszcze w malowaniu PTKiGK z Zabrza. Niby stał po stronie podsudeckiej ale cholera wie gdzie pojedzie, zwłaszcza, że za moment miał się pojawić kibel do Wrocka i wszystko wskazywało na to, że czeka na zwolnienie szlaku. Zostawiamy go więc i idziemy eksplorować dalsza część stacji. Na kolejnych torach stoi skład z Limanowej, nadal próżny. Jedyna zmiana to to tamara zapięta z przodu a sputnik stojący samotnie na drugim torze. Od piątku nie mogli sobie poradzić z załadunkiem, i potem nie dziwota, że "Kamieniec nie bierze... " Na "wrocławskiej" części stacji słychać znajomy klekot więc flancujemy się tam by obejrzeć kolejnego przepięknie odmalowanego rumuna, doczepionego jako czynny popych składu, który zresztą za moment odjechał w kierunku wschodnim. Nagrałem oczywiście ten odjazd z nadzieją na rozkoszowanie się metalicznym klangiem i pyrkaniem wolnoobrotowego oddalającego się diesla. Rozkoszowałbym się i owszem gdybym wcześniej nie popitolił ustawień w aparacie i nie wyłączył nagrywania dźwięku z wewnętrznego mikrofonu....Kolejna nauczka na przyszłość! Gdy tylko rumun się trochę oddalił, rzucamy się do auta w nadziei, że pojechał podsudecką i dopadniemy go gdzieś przed Paczkowem. Znaleźliśmy motyw, postaliśmy ze 20 minut i lipa! Musiał skubaniec pojechać pod drutem na Wrocek.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Czekający na niewiadomo co... Elektryk na podsudeckiej Klasyka vs modernizacja


Wobec takiego obrotu sprawy postanawiamy zajrzeć do Paczkowa bo coś tam skrzeczało na radyjku. Zajeżdżamy na stacyjkę a tu przejazd zamknięty. Hmmm, niby to tylko gruntówa do nastawni i gdzieś dalej w pola i często dyżurny po prostu zamyka na stałe otwierając tylko jak ktoś jakimś cudem zapragnie tamtędy pojechać ale na wszelki boski rozstawiamy sprzęt zwłaszcza, że na stacji stoi wygaszona kołomna ze składem węglarek. Przemknęła się cichcem jak byliśmy w Kamieńcu albo nie zauważyliśmy go jadąc w tamtą stronę . Nasza obecność wywołuje natychmiastowe zainteresowanie dyżurnego. -"A panowie to co tu robią?. - My z Elbląga (rejestracja zaczyna się na EL ...), my pociągi fotografujemy... . - A to macie szczęście bo jadą dwa w tą stronę, po dwóch torach" i dyżurny zamknął okienko. Jak qźwa po dwóch torach???? Wczoraj jeden zamknięty, nic nie pojechało niemalże przez 24h a teraz taka szopka. Niemożliwe, wkręca nas na bank. Pstryknę więc jakąś słit focie tej ST44, Radek wypali i spadamy. Mechanik (oby żył długo i szczęśliwie) widząc mnie focącego odpalił nawet na czas zdjęć iluminację.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Górki dookoła czyli upatrzony motywik Bestia budzi się do życia Portrecik ze światełkami


Już mamy się zbierać a tu kołomna przebudziła się do życia. Buchnęła fajnym mazutem i zaczęła basowo mruczeć. Dyżurny zaczął tez jakieś ruchy wykazywać, wylazł na ganek i zaczął wypatrywać na południe. Ki diabeł? Czyżby nas nie wkręca i rzeczywiście coś się wlecze. Po chwili, przeciwnym do zasadniczego wtacza się mozolnie ten M62S z dużymi szutrówkami widziany wcześniej w Kamieńcu. Przez stację na przelocie, jedynie zmienił tor na właściwy i potoczył się do Otmuchowa. Filmując przejazd składu przez stację oglądam się za siebie i widzę następne ciężkie brutto. Kopara opada mi do ziemi, nie kłamał! Naprawdę odwalili taki numer. Cargowski skład z ST44 i ST43 zatrzymuje się jednak w stacji bo czeka na odbieg do Otmuchowa. Radzio rzuca pomysł by go trafić wobec tego raz jeszcze z górki za stacją. Pomysł zacny nawet mimo słoneczka nie z tej mańki co potrzeba. Gnamy więc co koń mechaniczny wyskoczy na znany motywik. Na radiu słyszymy kolejną ciekawostkę, mech prosi o zjazd na bok najdalej w Goświnowicach bo musi mieć podmianę. Czyli kolejne zatrzymanie składu, następny rozruch, ludzi trzeba dowieźć z Kamieńca i wrócić. Ot, ekonomia by Cargo. Do tego jedne z najwyższych w Europie stawek dostępu za tak koszmarną infrastrukturę i nie ma się co dziwić że transport drogowy jest tańszy. Bez przeszkód docieramy na z góry upatrzoną pozycję i czekamy na przyjazd tandemu. Pstryk, pstryk i lekkie uczucie deja vu bo rok temu z tego samego miejsca trafiliśmy właściwie identyczny pociąg.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Wjazd po „niewłaściwym” Wjazd w perony Dwaj koledzy
Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Dał po kontaktach Ten już normalnie I ciut bliżej nas
Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Nasza górka za Otmuchowem Deja vu... czyli skądś znamy ta fotkę.


No dobra, skoro będzie podmiana w Goświnowicach to trzeba się tam udać. Pamiętacie jak pisałem, że pociągi się przed nami chowają? Mam kolejny dowód, następny skład, wygaszony, czający się w stacji. Nasze brutto niestety zdążyło się właśnie wtoczyć w stację i zatrzymać na jej początku. Widzimy podjeżdżający samochód Cargo i jakiś ruch z daleka, czyli zmiana pewnie się pojawiła. Niestety padły mi ostatnie baterie w skanerze i nie wiemy co się dzieje. W każdym bądź razie loki odpaliły się i podciągnęły brutto pod wyjazdowe. No ale po co stają? Dyżurny się nie ogarnął? Miejsca w Nysie nie ma przy takim mizernym ruchu? Brutto ciężkie jak cholera i targnąć to nie jest łatwo więc mogli to jakoś zsynchronizować. Zaczynamy sobie robić jaja, że kanapek na drogę zapomnieli albo oświeciło ich, że to są dwie lokomotywy i trzeba ściągnąć jeszcze jedną załogę. Wyobraźcie sobie, jaki był nasz ubaw jak po pięciu minutach przyjechało drugie auto z Cargo z uśmiechniętym gościem a potem zobaczyliśmy pana za nastawnikiem rumuna. Nigdy nie zrozumiem PKP.......

Czas więc ruszać w drogę powrotną, a że godzina młoda jedziemy trochę inną trasą, wzdłuż linii Nysa - Opole. Odwiedzamy zapuszczone stacyjki, poświęcając się rozważaniom jak to kiedyś wyglądać mogło. W Łambinowicach lukamy na rozkład i mimo ogromnego bałaganu w nim panującego dochodzimy do wniosku że akurat w tych dniach mamy szanse na szynobus za jakieś 40 minut. Rozkład, zupełnie bez sensu, akurat na ten tydzień przesuwa ten kurs o 30 minut (planowo byłby w Łambinowicach za 10 minutek). Daje to nam szanse na znalezienie jeszcze ciekawszego motywu niż peronówka z wyjazdowymi. Niestety na kolejnym przejeździe w kierunku Tułowic widzimy tylne światła i całą koncepcja poszła się paść. Ot, rozkład i przesunięcia w nim swoje a peery swoje. I jak tu przyciągnąć klienta, nie dając mu nawet szansy wsiąść do pociągu? Koszmar. Nie rozpaczaliśmy zbytnio z powodu ucieczki pociągu bo to tylko kolorowe pudełko na torach i mimo zacności widoku linii nadal to nie rumun z bruttem. Docieramy niebawem do Szydłowa. Stacyjka rozwala urokiem, położona w środku lasu, z niemal niczym nieskażoną pierwotną infrastrukturą. Polecam każdemu miłośnikowi bo takich miejsc w Polsce niestety coraz mniej.  

Z Szydłowa obraliśmy kurs bezpośrednio na Łódź gdzie dotarliśmy około 21-ej. Podsumowując, właściwie zrealizowaliśmy plan w 100% bo niedługo ale zawsze odpoczęliśmy. Leniwe 2 i pól dnia zawsze odrobinę ładuje baterie. Fakt, że po cichu liczyłem na nieco większy ruch ale dobre i to, zwłaszcza cieszy widok jeszcze żywych maszyn z serii ST43 i to w takim pięknym malowaniu. Zapewne nie jest to nasz ostatni wyjazd w te rejony i być może następnym razem będziemy mieli więcej szczęścia do taboru.

Dziękując za uwagę Michał Górecki
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Świetne! Świetne! 100% [1 głos]
Bardzo dobre Bardzo dobre 0% [0 głosów]
Dobre Dobre 0% [0 głosów]
Średnie Średnie 0% [0 głosów]
Słabe Słabe 0% [0 głosów]
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Losowa Fotka
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Tomek
30-09-2022 11:23
Test Shoutbox'a
Copyright © 2022, Created by Acid Rain