Nawigacja
Ostatnie Obrazy
Najnowsze video
TEM2-294 w akcji
ST44-1113+SM42-693...
ST44-172, Nurzec
ST44-1109 Sycze
Targi Hobby Pozna...
M62M-014
Euronaft
SU46-041
ST44-2046
ST44-2026+ST44-2050
Ostatnie artykuły
Salon Hobby 2015 czy...
Rogowskie Impresje
Pobiedziska i Trybun...
Żnin 2015
Kolejna solówka
Aktualnie online
Gości online: 15

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 26
Najnowszy użytkownik: kareks
Ostatnie komentarze
Teenage agv.gpus.lkm...
Impetigo: xyy.gxwb.l...
[url=http://hydroxyc...
[url=http://augmenti...
Confident tqs.huwh.l...
[url=http://buycloni...
Osler ksv.zpen.lkmk....
However, onb.ieol.lk...
Has vyw.mjbk.lkmk.eu...
[url=http://viagra96...
Kalendarz
Po Wt Śr Cz Pi So Ni
    1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    
Nawigacja
Artykuły » Wycieczki » Gniezno
Gniezno
Wyjechaliśmy spod mojego bloku z Piotrkiem około 5.30, docelowo umówieni byliśmy u Ryśka gdzie mieliśmy zostawić pomarańczowe cudo Piotrka i przesiąść się do Opla Ryśka.
Operacja przeformowania składu powiodła się i po chwili mknęliśmy przez ciemność ku miejscu naszego przeznaczenia.
Bardzo lubię jeździć w nocy, szczególnie z dobrym kierowcą a ostatnio do takich mam wyjątkowe szczęście, w nocy wszystko jest takie spokojne i inne niż w dzień.
Zaczyna świtać, zatrzymujemy się w wiadomym celu w miejscowości Wólka, na przejeździe chodzą po torach dwa małe koty przeganiamy je, ale bezskutecznie, najwidoczniej podoba im się spacer po tej dziwnej stalowej drodze.
Na bardzo dziwnych semaforach, jakich nie spotyka się raczej w okolicach Łodzi, feeria świateł, coś się zmienia, dla mnie układ świateł jest odrobinę niezrozumiały, po kilku minutach wzbudzając drżenie całej okolicy pędzi EU07-230, po chwili EP08-008 z pociągiem ekspresowym mknie w przeciwną stronę.

Kliknij by powiekszyć
EP08-008
Foto: Paweł Radecki

Rozkład dnia jest następujący: jedziemy do Gniezna, tam udajemy się pociągiem prowadzonym przez parowóz do Anastazewa, przed odjazdem fotografujemy pociąg "Pirat II" prowadzony przez Pm36-2 z Poznania na wybrzeże.
Gniezno wąskotorowe, dziwna cisza i brak ludzi, co jest conajmniej dziwne, bo na każdej imprezie z parowozem jest tłum nieprzenikniony, spotykamy panią niosącą w koszu zastawę, domyślamy się, że z bufetu w wagonie, pierwsze rozczarowanie - przyszło pismo z dyrekcji, parowozem nie wolno, zagrożenie pożarowe więc pojedzie Lxd2-313 z normalnym wycieczkowym składem, Piotrek miota się poirytowany ponieważ czytał ogłoszenia i na tej podstawie nas tu przyciągnął, nic tu nie poradzimy, krótka narada, pierwszy "Pirat".
Spokojnie dojeżdżamy do przejazdu kolejowego, leniwie podchodząc do torów w oddali słychać gwizd, teraz spokój pryska, biegniemy co sił, w ostatniej chwili Pm36-2 udekorowana pirackimi flagami (wygląda jak na odpuście) przemyka obok nas nie pozostawiając dużo czasu na zdjęcia.

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć
Pm36-2 w okolicach Gniezna
Foto: Paweł Radecki
Pm36-2 odpustowo przybrana flagami
Foto: Paweł Radecki

Na tym samym przejeździe, chwilę po przejeździe "pirata" łapiemy pociąg sieciowy "Jędruś".

Kliknij by powiekszyć
Wagon sieciowy Jędruś
Foto: Paweł Radecki

Ruszamy na stację, Piotrek uspokaja, mamy czas będzie stał około 25 minut, podjeżdżamy majestatycznie tylko po to żeby dobiec i zobaczyć odjeżdżającego "Pirata", mimo to udaje się nam zrobić kilka zdjęć, zdenerwowanie Piotrka rośnie, z pewnością myśli, że obarczamy go winą za dotychczasowe potknięcia w rozkładzie dnia.

Kliknij by powiekszyć
Odjeżdżająca Pm36-2
Foto: Paweł Radecki

Zatrzymujemy się, aby coś zjeść, Rysiek ma wszystko zapakowane, nawet nóż i serwetki, jego żona jest niesamowita, ja wypadam blado z pośpiesznie przygotowywanymi kanapkami. Piotrek, mimo iż jest najchudszy bije nas na głowę ilością jedzonka, idę do piekarni uwagę przyciągają smakowicie wyglądające bułki z serem kupuje cztery i tu pierwszy szok mimo olbrzymich wymiarów i potężnego ładunku sera płacę za nie po 90 gr., chwilę rozmawiam ze sprzedawczynią, gdy dowiedziała się, że będziemy je zaraz jeść dodała mi serwetki, gdzie w naszym mieście ktoś podchodzi tak do klienta? Wracamy na wąskotorówkę, chodzimy po torach oglądamy tabor, kilka zdjęć.

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć
Wmc-004 w stanie niezbyt budującym, Gniezno Wąsk.
Foto: Paweł Radecki
Px48-1754
Foto: Paweł Radecki

Rysiek w krzakach znajduje fragment ciężarka od wagi wagonowej, nie możemy się zdecydować co robić, sytuacja odrobinę nas zaskoczyła.
Zdecydowaliśmy, ponieważ kolejka jedzie bardzo wolno, pójdziemy zwiedzić lokomotywownię, następnie pojedziemy do Powidza tam wsiądziemy do kolejki pojedziemy do Anastazewa i wrócimy.
Idziemy w stronę lokomotywowni, chcieliśmy zerknąć na początku na wraki parowozów, weszliśmy na teren składu węgla, robotnik tam zatrudniony pokazał nam drogę, idąc Piotr szukał bez rezultatu lokomotywek przemysłowych, które widział w zeszłym roku na terenie zakładów położonych opodal, nie było lokomotyw nawet nie pozostał żaden ślad po torowisku, szkoda, to jeszcze bardziej dobija Piotrka. Na końcu placu składowego drogę zagrodził nam płot, na dodatek zauważyliśmy zdążającą w naszym kierunku kobietę, która po podejściu do nas zaczęła krzyczeć, z tonu wypowiedzi wywnioskowaliśmy, że jest właścicielką składu lub kimś nie mniej ważnym, niestety nieprzerwana tyrada nie dała nam szansy na wytłumaczenie się.
Wycofaliśmy się nieomal w milczeniu komentując tylko absurdalność zarzutów.
Spróbowaliśmy wejść inną legalną droga przez portiernię, Rysio wytłumaczył skąd jesteśmy i czego chcemy portier nas wpuścił uprzednio pokazawszy drogę.
Rozpełzliśmy się robiąc zdjęcia, szukając po krzakach różnych ciekawych pamiątek takich jak stare dokumenty itp.
Niezmiernie przygnębiający widok sprawiają trzy wraki parowozów.

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć
Wraki parowozów w Gnieźnie Wraki

Wraki parowozów, w tle estakada węglowa, podczas naszego pobytu w sierpniu już nieistniejąca – zdjęcie z lipca 2002.

Kliknij by powiekszyć
Tej estakady węglowej już nie ma

 

Jest też sporo ciekawego taboru, jak choćby wagon tarowy niestety z nowymi oznaczeniami PKP CARGO, wraz z wagonem pomocniczym, wagony kryte itp.

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć
Wagon tarowy we współczesnym malowaniu Wagon pomocniczy do wagonu tarowego

Skończył mi się film w aparacie i na dodatek rozwiązało sznurowadło, pochłonięty zmianą filmu i wiązaniem artystycznej kokardki, nie zauważyłem przybycia dwóch panów słusznej postury, którzy grzecznie aczkolwiek stanowczo zażądali wyjaśnienia naszej obecności na terenie lokomotywowni. Odebrało mi na chwile mowę, ale moi koledzy pokazali stosowne dokumenty (obaj stoją na straży prawa w naszym państwie) i sytuacja rozładowała się, przyczyną całego zamieszania był fakt, że nikt nie poinformował ich o naszej obecności.
Wspólnie ze strażnikami pochodziliśmy po terenie oglądając hale wachlarzową, obrotnicę, mały przejezdny żuraw kolejowy, lokomotywy oczekujące na naprawę lub na pocięcie, nie mogliśmy zobaczyć parowozów przebywających aktualnie w szopie w naprawie, ponieważ była to sobota i nikt nie pracował.

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć
Lokomotywownia Druga szopa, po lewej TKt48, po prawej Ol49 Naprawa czy kasacja?
Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć
Ol49-69, właściwie 59 Wieża ciśnień Dwuosiowa cysterna

Pożegnaliśmy się jednocześnie przepraszając portiera za kłopoty, których być może mu przysporzyliśmy, nigdy nie wiadomo czy ktoś nadgorliwy nie zechce czynić mu wstrętów z powodu wpuszczenia nas na teren zakładu.
Jest około dziesiątej postanawiamy wstąpić na stacje Gniezno kręcimy się po peronach, fotografuję nastawnie,

Kliknij by powiekszyć
EN57 w peronach Gniezna

EN57-1762 + EN57-836 w niespotykanych w Łodzi barwach odjeżdżający do Bydgoszczy, nie wiem czy znów nas ktoś nie pogoni, kilka zdjęć panoramy lokomotywowni, czynnych semaforów kształtowych, odwiedziny w miejscu, które każdy kiedyś musi odwiedzić, Piotrek podczas łażenia po wrakach ubrudził ździebko rączki, doprowadzamy się do w miarę ludzkiego wyglądu, płacimy i w drogę do Powidza.

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć
Nastawnia Panorama z peronu

Ruszyliśmy, zatrzymując się tylko raz, aby zrobić kilka zdjęć kolejki na trasie w miejscu gdzie tor biegnie równolegle do szosy, pogoda piękna, humory mimo niepowodzeń dopisują

Kliknij by powiekszyć
Pociąg z Gniezna złapany po drodze

Na miejscu okazało się, że do przyjazdu pociągu mamy prawie dwie i pół godziny, poszliśmy w miasto, szkoda było mi tylko Łukasza wyraźnie nie podzielał naszego entuzjazmu, Piotrek robił, co mógł żeby go rozweselić, ale nie każdy młody człowiek uwielbia włóczenie się z dorosłymi miłośnikami kolei.
Doczekaliśmy się, leniwie wtoczyła się na stacyjkę w Powidzu oczekiwana przez nas kolejka, chwila rozmowy i już wiemy, że rozkład jazdy jest rzeczą iluzoryczną, owszem kolejka jedzie do Anastazewa i nawet wraca, ale nie od razu do Powidza.
Zatrzymuje się po drodze w Przybrodzinie gdzie będzie stała kilka godzin w oczekiwaniu na powrót turystów wypoczywających nad Jeziorem Powidzkim, jest około 14, powrót przewidziany jest na 17, decydujemy się jechać, od Przybrodzina będziemy szli pieszo, tylko 3,5 km, wsiadamy, samochód parkujemy w cieniu mając nadzieje, że będziemy mieli czym wrócić do domu, po kilku minutach powoli na stację wtacza się Lxd2 z wagonami.

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć
Wjazd na stację Powidz Powidz, w oczekiwaniu na odjazd

Podróż mija nam na podziwianiu okolicznych atrakcji, na śledzeniu przebiegu trasy kolejki oraz pokaźnej ilości starych wagonów pełniących na okolicznych działkach funkcje altan.
Gorąco robi się, gdy zatrzymujemy się na krótki postój w Przybrodzinie, ach oczy nie nadążają z każdego kierunku nadchodzą, powodując żywsze bicie serca urodziwe niewiasty w nader skromnych strojach.
Już nie żałujemy, że tu skończy się nasza droga powrotna, odjeżdżamy długo zwracając głowy w kierunku przeciwnym do obranego.
Po drodze czeka nas jeszcze jedna atrakcja, tor kolejki krzyżuje się z polną drogą, samochody przejeżdżające przez tory zasypują je piachem, stajemy obsługa pociągu łopatami udrażnia tor i dalej.

Kliknij by powiekszyć
Chwilowa przerwa na odkopanie rozjazdu

Mija kilka minut i dojeżdżamy do Anastazewa, zmiana kierunku jazdy na mijance, niesłychanie ważna czynność inkasowania należności za przejazd (ciekawe, że za podróż powrotną krótszą o 3,5 km płacimy dokładnie tyle samo, co za dojazd z Powidza) konduktor sprawdza czy wszyscy wsiedli i wracamy.

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć
Anastazewo Oblot składu Walka z oporną zwrotnicą
  Kliknij by powiekszyć  
  Sprzęganie składu  

Jest coś nieuchwytnego i niepowtarzalnego w kolejach wąskotorowych, całe szczęście, że coraz częściej są przejmowane przez samorządy lokalne lub stowarzyszenia, co ratuje je przed niechybną zagładą, gdyby jeszcze posiadały czynne parowozy, oprócz lokalnych przewozów mogłyby stać się dużą atrakcją turystyczną.
Przybrodzin, ociągamy się z wiadomych przyczyn z odejściem, Rysiek nadaje zabójcze tempo, co ratuje nas od kontuzji kręgów szyjnych, jednocześnie wykańczając nas na pierwszych metrach, zbieramy się i z pieśnią na ustach maszerujemy obserwując mizerny stan podkładów na trasie oraz co ciekawsze okazy gwoździ.

Kliknij by powiekszyć
Chwilowy koniec trasy w Przybrodzinie

Dochodzimy do celu dość szybko, na obrzeżu Powidza nasz tropiciel dostrzega na terenie prywatnej posesji pudło wagonu towarowego, przerobionego na magazynek, wchodzimy, żywej duszy, brama otwarta mnóstwo sprzętu rolniczego, Piotrek nurkuje pod wagon, po chwili okrzyk tryumfu, jest tabliczka. Pięknie, pozostaje znaleźć właściciela i przekonać go, aby pozwolił ją zdemontować.
Właścicielem okazuje się kobieta, nie chce uwierzyć w to, że komuś potrzebna jest taka tabliczka, wymawia się brakiem narzędzi.
Ruszamy prawie biegiem, pytamy miejscowych o drogę do sklepu, jest sobotnie popołudnie, w sklepie metalowym kupujemy młotek, przecinak oraz komplet kluczy wszystko za około 14zł, Rysiek kupuje w spożywczym pudełko czekoladek i tak uzbrojeni ruszamy na podbój serca właścicielki wagonu. Udaje nam się ją przekonać, pozwala zdjąć tylko jedną, Piotrek jako najmniejszy gabarytowo wczołguje się pod wagon, rozebrany do pasa leżąc na worku po nawozach sztucznych niesamowicie męczy się odkręcając tabliczkę, niewiele możemy mu z Ryśkiem pomóc, bawimy rozmową właścicielkę gospodarstwa i jej koleżankę, która do nas dołączyła, ponad pół godziny zeszło Piotrkowi, wychodzi z pod wagonu usmolony, ale tryumfalnie ściska w ręku tabliczkę, jak się okazuje wagon pochodzi z Królewca i został wyprodukowany w 1906 roku, niezmiernie cenna pamiątka, myjemy Piotrka woda mineralną i szczęśliwi pozostawiamy w dalszym ciągu zdumione panie. Łukasz, który czekał na nas w samochodzie jest wyraźnie zniecierpliwiony, doprowadzamy się do porządku i odjeżdżamy do domu. Dojeżdżamy do zespołu elektrowni Pątnów, Adamów, Konin, niesamowite molochy, zbaczamy w szczere pole gdzie w tylko Piotrkowi znanym miejscu znajdują się podobno wraki parowozów na torach odcinka drogowego, Rysiek zostaje my dwaj objuczeni sprzętem brniemy przez zaorane pole, po kilkunastu minutach dochodzimy do miejsca gdzie niegdyś były tory, dziś niewiele pozostało nawet z nasypu, Piotr jest wściekły, wracamy na tarczy, aby poprawić sobie humor postanawiamy sfotografować mimo surowego zakazu, lokomotywy elektryczne tzw. krokodyle używane do transportu urobku z pól wydobywczych do elektrowni.
Tym razem szczęście nam sprzyja, jedną „36-tkę” fotografujemy opodal taśmociągu załadunkowego, niestety jest nieczynny, kosztowało nas to nie małą chwilę spędzona na przedzieraniu się przez gęstwinę głogu celowo chyba posadzonego w tym miejscu, drugą natomiast, „48-kę” na nasypie na tle elektrowni Pątnów, mimo radosnego spotkania opuszczają nas powoli siły, dzień był wyczerpujący.

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć
Krokodyl z numerem 36 Krokodyl z numerem 48

Przejeżdżając obok brykietowni Konin Piotrek dostrzega stojące na jej terenie dwa parowozy bezogniowe, Rysiek gwałtownie hamuje, biegniemy z Piotrkiem poboczem, jest budka strażnika, niedobrze, opatrzność czuwa nad nami, na drzwiach kartka "jestem na terenie zakładu II" cokolwiek to znaczy i gdziekolwiek jest II zakład, na pewno nie ma tu strażnika, popełniamy niesamowite przestępstwo i wchodzimy na teren, choć czy na pewno? Nie ma tam ogrodzenia, więc granica między tu i tam jest niedostrzegalna dla przybysza z obcych stron.
Kilka chwil i jesteśmy posiadaczami zdjęć parowozów Tki3b oraz TKh4b, możemy opuścić ściśle strzeżony teren zakładu produkcji brykietów.

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć
TKi-3b TKh-4b

Mkniemy do domu, jest już późno a Piotrek idzie na noc do pracy, im bliżej domu tym gorsze nie wiedzieć, dlaczego drogi, coraz więcej panów w stanie wskazującym, w Aleksandrowie Łódzkim otula nas sinofioletowa chmura po chwili pada, po następnej leje tak intensywnie, iż wycieraczki nie nadążają zgarniać wodę z szyb, znacznie zwalniamy widoczność spada nieomal do zera, Wjeżdżamy w granice Łodzi przestaje padać, dojeżdżamy do Ryśka, tu prawie nie padało przesiadamy się do "mercedesa126p", znów mi się udało, Piotrek podwozi mnie, odjeżdża z Łukaszem do domu. Jeszcze jeden ekscytujący dzień, oby było nam dane przeżyć takich jeszcze tysiące.

Dla potomnych spisał Paweł Radecki
Zdjęcia:
Piotr Chorąży
Paweł Radecki
Ryszard Rzeźniczak

Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Losowa Fotka
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Tomek
30-09-2022 11:23
Test Shoutbox'a
Copyright © 2022, Created by Acid Rain