Chłodny styczniowy poranek, słońce z trudem przebija się przez chmury. Zbyszek zbiera nas po drodze, po godzinie jazdy w znośnych warunkach jesteśmy u celu.
Krośniewice Wąskotorowe, wygląd stacji nie odbiega od standardu powszechnie przyjętego na PKP, z pomalowanego najprawdopodobniej na biało budynku tynk odpada całymi płatami, tory zachwaszczone, w miarę czyste cztery odcinki tak na oko po 50 m, dwa perony, jeden z płyt chodnikowych sprawiający wrażenie przypadkowo zbudowanego.
W kierunku północnym grupa torów, na których stoi kilka węglarek i transporterów wąskotorowych.
Za nimi "nowa" lokomotywownia, po prawej stronie tuż za budynkiem stacyjnym "stara" lokomotywownia i warsztaty kolejkowe.
Dochodzi 9.00, w peronie stoi samotna węglarka, po chwili od strony Krzewia wjeżdża Mbxd1-204, po sprzęgnięciu rozpoczęły się nietypowe manewry.
Udajemy się za nim w stronę warsztatów, przed budynkiem dwóch mechaników naprawia dwuosiowy wózek, patrzą na nas podejrzliwie, gdy zobaczyli, że nie mamy ze sobą palników, łomów, i nie przyszliśmy zabrać wszystkiego na złom, pozwalają nam buszować w szopie.
W środku kilka rumunów raczej niesprawnych, drezyny z ręcznym napędem i oczywiście Px48-1902, niestety zimny, na kołach ślady użytkowania w postaci trawy z pól i torowisk.
Jeszcze kilka zdjęć, pług odśnieżny, wagony gospodarcze i pędzimy na peron gdzie stoi nasz pociąg do Ostrów, poczciwy Mbxd2.
Ruszamy, po chwili do przedziału wchodzi konduktor, w wiadomym celu, przyprószona siwizną głowa i twarz zorana zmarszczkami, świadczą o tym, iż pamięta lepsze czasy, gdy lokomotywy parowe nie były czymś niezwykłym.
Jedziemy przez pola, gdzieniegdzie leży śnieg, dojeżdżamy do "jedynki" konduktor wysiada, zamyka szlaban. Jeden, bo drugi jest złamany, widocznie kogoś poniosło.
Na pierwszym przystanku wsiada kobieta z dzieckiem, jaki "tłok", wagon obciążony ponad miarę rozwija niebezpieczną prędkość 30 km/h, za chwilę wyleci z szyn i poszybuje w dal.
Około 10 osiągamy Ostrowy, przyroda otacza nas, sarny się pasą nie robiąc sobie nic z pociągu i ludzi. Stacja to dwa tory, jeden zakończony kozłem oporowym, drugi tak zarośnięty, że nie wiadomo czy się kończy czy zaczyna, opodal stacja normalnotorowa na trasie Łódź - Toruń, czekamy na skomunikowany(!) pociąg którym okazuje się "byk" z "bipą" niestety nie zieloną.
Budka szumnie nazwana "delikatesami" dostarcza nam prowiantu w postaci bułek i pokaźnego pęta kiełbasy. Pewni, że śmierć głodowa na razie nam nie grozi, udajemy się do pociągu gdzie znów pełnimy rolę balastu.
Znów w Krośniewicach, do następnego pociągu "chwila", chłoniemy widok manewrującego Mbxd1 z węglarką i jej rozładunek wprost na peron.
Nie dziwi nas fatalny stan torowiska, udaje się znaleźć szynę z 1900 roku, na torach obok kończą swój żywot Wls40 i węglarki na "amerykańskich" wózkach.
Nowa lokomotywownia w nie lepszym stanie, większość szyb zastąpiono dyktą.
O 11.30 podstawiono Mbxd1204, tłum na peronie, wraca nam wiara w podróżnych, wystrój wagonu jak za dawnych lat, drewno i zapach spalin, na ścianie przedziału silnikowego wskaźniki poziomu oleju i wody.
Gnamy przez łąki, wzdłuż drogi, trzęsie niemiłosiernie, tym razem na pewno uniesiemy się w powietrze.
Dąbrowice, informuje o tym tablica nic poza tym, obok torów dom na wodzie polecam turystom, pomysł niezły wykonanie gorsze, pół minuty postoju wymiana podróżnych i znów jesteśmy sami nie licząc dziewczynki, która wysiada na pierwszym przystanku.
W Ostrówkach dzięki uprzejmości maszynisty mamy swój fotostop, około 12.30 z potężnym bólem głowy spowodowanym nadmiarem produktów spalania węglowodorów, docieramy do Krośniewic, wagon odjeżdża w stronę Krzewia, zapolujemy na niego w okolicach wiaduktu na linii E-20.
Robimy mu zdjęcia i idziemy na stację Krzewie Wąskotorowe, budynek stacyjny w dość dobrym stanie, brak tylko klamek w drzwiach, taki lokalny koloryt lub przemyślane działanie.
Zaczepia nas uprzejmie nieogolony jegomość, swoimi dwoma pytaniami wprawiając nas w osłupienie - Gdzie ja jestem? i Jaki dziś dzień ? Uzyskawszy odpowiedź złapał się za głowę i odszedł w przysłowiową siną dal - kolejny zaginiony w akcji.
Czas wracać, jeszcze jeden postój w Ozorkowie, zdjęcie tramwaju linii 46 relacji Łódź-Ozorków i w drogę, po "chwili" dojeżdżamy do Łodzi, Zbyszek dostarcza nas nieomal pod drzwi. Kończy się dzień pełen wrażeń.
Relację z wycieczki napisał Jakub Rakus
Ta relacja autorstwa Kuby Rakusa dowodzi, że są i inni piśmienni w klubie wbrew temu, co ktoś złośliwy napisał na forum.
Mogę spać spokojnie mam już następcę, obiektywizm i celna ironia biją z tej relacji i taka powinna być każda, jedni przeczytają taką z przyjemnością inni będą złorzeczyć, ale rzetelny "sprawozdawca" winien opisać to, co miało miejsce, a nie to, co ktoś chciałby przeczytać.
Komentarzem opatrzył Paweł Radecki.
|
|
|
Mbxd1 na stacji Krośniewice Wąskotorowe
|
Wagon gospodarczy w Krośniewicach
|
Px48-1902 w krośniewickiej szopie
|
|
|
|
Jak zawsze na pierwszej linii
|
Od lewej: Robert, Pioterk, Pan konduktor i autor tekstu
|
Przystanek Ostrówki
|
|
|
|
Tłok w motorówce
|
Robert Wolski w promieniach zimowego słońca
|
Uosobienie niewinności - Piotrek Chorąży
|
|
|
Dziadek Mróz - Zbyszek Wrochna
|
Mbxd1-204 koło wiaduktu w okolicach Krzewia
|
|