Nawigacja
Ostatnie Obrazy
Najnowsze video
TEM2-294 w akcji
ST44-1113+SM42-693...
ST44-172, Nurzec
ST44-1109 Sycze
Targi Hobby Pozna...
M62M-014
Euronaft
SU46-041
ST44-2046
ST44-2026+ST44-2050
Ostatnie artykuły
Salon Hobby 2015 czy...
Rogowskie Impresje
Pobiedziska i Trybun...
Żnin 2015
Kolejna solówka
Aktualnie online
Gości online: 14

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 26
Najnowszy użytkownik: kareks
Ostatnie komentarze
Teenage agv.gpus.lkm...
Impetigo: xyy.gxwb.l...
[url=http://hydroxyc...
[url=http://augmenti...
Confident tqs.huwh.l...
[url=http://buycloni...
Osler ksv.zpen.lkmk....
However, onb.ieol.lk...
Has vyw.mjbk.lkmk.eu...
[url=http://viagra96...
Kalendarz
Po Wt Śr Cz Pi So Ni
    1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    
Urodziny Urodziny:
Nawigacja
Artykuły » Wycieczki » Wolsztyn II
Wolsztyn II
Niesamowita okazja, jaką jest stulecie parowozowni i miłość do parowozów, ostatnich "żywych" maszyn, jakie stworzyła ręka człowieka, sprawiła, że nieomal tłumnie udaliśmy się na tę imprezę.
Pojechaliśmy tam w jakby trzech turach, pierwsi wyruszyli Duży Kuba z Piotrkiem i Tomkiem Szoszynem, następny był Zvolack z synem Bartkiem, im dane było jeszcze przed najazdem tłumów oglądać i robić zdjęcia parowozów przyjeżdżających do wolsztyńskiej szopy, o czym w kilku słowach mam nadzieję opowiedzą w suplemencie do mej opowieści.
Ostatnimi byliśmy my, wyjeżdżając z naszego włókniarskiego miasta chwilę przed piątą rano, czyli Jacek Wysocki, dzięki któremu mieliśmy transport i miłe towarzystwo, Mały Kuba Rakus jego muzą Karoliną Domańską i ja Wasz skromny reporter terenowy Kpt. Nemo.
Mieliśmy sygnały, iż w naszym kierunku podąża Paweł "Włodar" Włodarczyk ze swoją jedyną, ale nie dane mi było ujrzeć mego klubowego druha.
Wyjazd przebiegł sprawnie i po kilkunastu minutach daleko do rodzinnych stron robiliśmy zdjęcia mgieł tajemniczych snujących się leniwie po polach.
I dalej przez miasta i wsie, uśpione i puste na ten czas, dość powiedzieć, że w dyskusji filozoficznej poruszając tematy wszelakie od niechcenia dotarliśmy do Leszna, które miało być naszym pierwszym, aczkolwiek nie jedynym celem.
Po rozmowie z dyżurną ruchu i zameldowaniu się funkcjonariuszom SOK, ruszyliśmy w stronę parowozowni, wiedząc, iż tam przyjadą niektóre z parowozów na wodowanie.
Na peronach pozostało sporo oszołomów, czekających na pociągi w tym wielu zagranicznych, my zaś oglądając wraki lokomotyw i ukryty między nimi Wagon motorowy SN80, pomaszerowaliśmy drogą między zasiekami, ciekawa refleksja nas nawiedziła, na temat tegoż wagonu, dlaczego nieprzywrócony jest do ruchu, ku uciesze MK i zasobności portfeli jego właścicieli, myślę ze miałby powodzenie, ciekawe trasy i rozsądna cena, radość wszechobecna.
 
Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć
Nasza wesoła ekipa w Lesznie
Foto: P.Radecki

W peronach Leszna
Foto: P.Radecki


Gwizd, kłęby dymu i Tkt48-18 wtacza się w perony, trwa mozolne rozprzęganie, a tu z drugiej strony czarna, błyszcząca Ol49-111 ciągnąca SU45-175 z współczesnymi wagonami, w tym czasie tekatka podjeżdża majestatycznie pod obrotnicę, ustawia się na torze obok hydrantu i zaczyna się misterium, szkoda, że nie z żurawia, tylko "szlauchem" kilka osób oprócz obsługi, spokój nikt nikomu niczego nie zabrania, wśród fotografujących jest jedna kobieta, bardziej nawiedzona niż niejeden facet, kto był w Kłodzku pamięta ją z pewnością.
Podjeżdża, a raczej zostaje podciągnięta przez sukę oelka, suka zjeżdża na wachlarz, oelka pięknie się obraca, zresztą bardzo szybko, po czym tyłem wtacza się na sąsiedni tor, poezja, miód na serca i oczy.


Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć
TKt48-18 zjeżdża do parowozowni Leszno
Foto: P.Radecki

A tuż za nią Oelka numer 111
Foto: P.Radecki

Piękna błyszczšca Oelka
Foto: P.Chorąży

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć

W oczekiwaniu na wodę
Foto: P.Radecki

Obrządzanie
Foto: J.Rakus

Tekatka pędzi do Wolsztyna
Foto: P.Chorąży

Powoli trzeba ruszać dalej, jeszcze kilka zdjęć, pięknie odnowiony rumun, sporo SM03, co szczególnie mnie cieszy, wszak jest to moja z dzieciństwa zapamiętana lokomotywka, wizyta w toalecie, która zakończyła się awanturą, za sprawą fotokomórki w odrzwiach, i tu refleksja, kretyńskie rozporządzenia w wielu dziedzinach życia powodują, iż ludzie z nieistotnych powodów przeistaczają się w bestie, walczące o coś, co niewarte jest chwili uwagi w zalewie spraw naprawdę istotnych.
Pędzimy, mały postój na śniadanie na leśnym parkingu, niewiadomo gdzie i jesteśmy na miejscu, szok, tłumy, przyjezdni miejscowi zagraniczni, od wielu kilometrów ciągnące się kolejki samochodów, zajęte najmniejsze miejsce, mimo niewesołej sytuacji Jacek bezczelnie parkuje na chodniku nieomal przed przejazdem, stojący obok policjant nic nie mówi, uznajemy, iż nie złamaliśmy żadnego przepisu.
Wszędzie tłumy, MK giną wśród rodzin z dziećmi, zdjęcia na tle lokomotywy na stopniach na czołownicy, praktycznie niemożliwe jest zrobienie normalnego zdjęcia, zawsze ktoś Cię potrąci, wejdzie w kadr, ale taki jest charakter tej imprezy, masowy, a wszyscy są równi, choć nie zawsze, kręcimy się odrobinę zdezorientowani, kilka zdjęć, rzut oka na stragany, dzwonię do Piotrka, bo trzeba wiedzieć, że nie widzieliśmy się tego słonecznego dnia.
Piotrek ze Zvolackiem rozstawili się na niestrzeżonym przejeździe między wzgórkiem licznie obleganym przez oszołomów, a wiaduktem w Adamowie, przerażeni odrobinę tłumami postanawiamy iść do nich, co tylko jak przyszłość pokaże na zdrowie nam wyszło.
Po drodze spotykamy kilku znajomych z forum Martela, i nie tylko, Wiygn z Normy z lubą, Benka, Druklasza i innych znanych mi z widzenia niestety z nazwiska pozostających dla mnie w niebycie.
Docieramy do naszych companieros gorąco witani uściskiem i chłodnym piwem z lodówki, w którą bus Volkswagen Zvolacka jest wyposażony, szczerze mówiąc ucieszyłem się na widok kamratów, zawsze to swój.
Po złapaniu chwili oddechu, idziemy z Jackiem po samochód i kiełbasę na grilla, a także na wyraźne życzenie mego prezesa po kaszankę, maszerujemy w skwarne popołudnie narażając się na uraz kręgów szyjnych, oglądaniem się za urodziwymi dziewczętami, których mnóstwo jest, mijamy odkryty kabriolet z "miskami", orkiestrę dęta, w której dziewczęta we wdzięcznych kusych białych spódniczkach, które nawet leciwe serce mogą zachęcić do szybszego bicia, miodzio, znajdujemy delikatesy, kupujemy kiełbaskę i inne wiktuały, co ciekawe ekspedientki uśmiechnięte, miłe, bez cierpiętniczych min, aż miło pożartować, co czynimy z uroczą blondyneczką przy kasie, dość tych umizgów, późno już, objuczeni zakupami maszerujemy do samochodu.
Niestety zostawiliśmy go obok przejazdu, ale po drugiej stronie, a wiadomo, że na czas parady ze względów bezpieczeństwa jest on zamknięty i strzeżony przez policję i SOK, mimo wszystko przechodzimy, i tu ciekawostka, największe trudności robią nam gapie, prawie nas linczując, przebijamy się, funkcjonariuszowi SOK pokazujemy nasze pozwolenia i cud, salutuje i przepuszcza nas wywołując w tłumie skowyt złowrogi, przebiegamy błyskawicznie znów przebijając się przez masę ludzką, wsiadamy do "fury" i od strony wiaduktu w Adamowie polną drogą podjeżdżamy do chłopaków.


Kliknij by powiekszyć

Kliknij by powiekszyć

Pięciu wspaniałych
Foto: K.Domańska

Tłum i parowozy
Foto: K.Domańska

Relaks, trochę gaworzymy z miłośnikami z Austrii, i już się zaczyna, i tu okazuje się, że nasza lokalizacja jest bardzo dobra, parowozy dojeżdżają pod sam "nos", możemy robić spokojnie zdjęcia, młody Zvolack ma piękne zdjęcie z węgierskim parowozem, a właściwie na nim, piękna pogoda, doborowe towarzystwo, parowozy, czegóż chcieć więcej?
Jak opisać jadące parowozy, jak opisać zapach dymu, jak opisać dźwięk gwizdawek, jak opisać radość wszechogarniającą w serca nasze wnikającą? Nie sposób, żadne słowa tego oddać nie mogą, to trzeba przeżyć osobiście, stojąc obok parowozu, zatracając się do tego stopnia, że nie wiesz czy to bije serce twe czy sprężarka rytmicznie postukuje, podnieś ręce ku słońcu i chłonąć, mistyka i magia wszelaka.
Nasza obecność w miejscu tym okazała się zbawienna dla imprezy i choć to brzmi niewiarygodnie może nie uratowaliśmy ją, lecz z pewnością zapobiegliśmy jej zakłóceniu.
Otóż po odjeździe parowozów okazało się, że zapaliła się sucha trawa na torowisku, Mały Kuba zaczyna gasić pożar, tak drogi internauto - pożar, ponieważ szybkość, z jaką się rozprzestrzeniło to zarzewie, kwalifikuje go do miana tego przynajmniej w moim odczuciu, dołącza do niego Jacek z butelką wody, niestety na nic, dopiero interwencja Piotrka uzbrojonego w koc okazuje się skuteczna, mogło być groźnie od ognia zajął się już wysuszony na wiór podkład, nie czas na odpoczynek, w miejscu oddalonym o jakieś sto metrów znów dostrzegamy ogień, Kuba i Piotrek biegną znów do akcji, chwała im za to, natomiast straż pożarna, która to w tym chyba celu na polu stała z pięknym wozem bojowym, zdecydowanie się nie popisała, myślę, że powinni patrolować szlak a nie stać o pięćset metrów od niego w szczerym polu i flirtować z małolatami, co prawda po jakimś czasie jeden z nich pojawił się w miejscu pożaru, ale nie miał nawet zwykłej hydronetki.
Słów kilka o parowozach, jakie były, wszyscy, którzy byli widzieli, kto nie był niech żałuje, zdecydowanym faworytem był parowóz węgierski z niezwykle sympatyczną załogą, zaraz za nim dwa czeskie, wspomniane parowozy były namacalnym dowodem na inne traktowanie zabytków u naszych sąsiadów, czyste, błyszczące, zadbane, następne w kolejności maszyny z Chabówki, wolsztyńskie jak zwykle niedoczyszczone i tekatka, mimo iż wyposażona w "uszy" to mocno przybrudzona ze złażącą farbą z poręczy, na nic tłumaczenia, że niektóre jeżdżą planowo, szmat i ropy chyba w tym kraju jeszcze nie brakuje. Na końcu, mimo iż piękna i majestatyczna w moim rankingu znalazła się niemiecka BR18, za ospałość i butę, jaka na każdym kroku pojawiała się w wypowiedziach jej załogi, jedna z nich to tłumaczenie odmowy sprzęgnięcia się z innymi, motywowane większa średnica kół "wyszczekane" takim tonem, z jakim najczęściej spotykamy się na filmach o okupacji naszego kraju przez "obecnych braci" naszych.
Może najwyższy czas zaprosić parowozy z innych krajów ościennych, w większej ilości.


Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć

Angielski tendrzak wśród polskiego żyta
Foto: P.Chorąży

Przyjaźń polsko - węgierska
Foto: P.Radecki

Błyszczący Czech
Foto: J.Rakus

Dwója ucieka z Wolsztyna
Foto: J.Rakus

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć

Paraduje Ok1-359
Foto: P.Chorąży

Kolos z Zachodu
Foto: P.Chorąży

Ty2 zza traw
Foto: J.Rakus

Zagubiona Oelka
Foto: K.Domańksa

Angielski parowóz jak cacuszko, tylko trochę mało europejski, ginął wśród swych większych braci, myślę, że świetnie by się prezentował w towarzystwie "malucha" z Chabówki i "Śląska" z Pyskowic, choć niekoniecznie ze względu na inne przeznaczenie. Brawa dla naszych mechaników za białe koszule i rękawiczki, od razu przed oczyma stanął mi mechanik Orzechowski, tak trzymać. Współczuję małym dzieciom, których rodzice zmusili do wdychania dymu produkowanego ku uciesze nas "oszołomów" w nadmiarze, w imię wątpliwej dla zdecydowanej większości młodocianej widowni, atrakcji, ciekawe iluż z nich zniechęci to skutecznie do parowozów.
Także współczuję motocyklistom, którzy przyjechali licznie swymi pięknymi maszynami, i nie byli podziwiani w dostatecznym stopniu, co spowodowało ich liczny eksodus, nie ta impreza, nie ten czas, ładne dziewczęta tak, grubasy na choperach nie koniecznie.
Nie było z nami Dużego Kuby i Tomka, i nikt tak naprawdę nie wie gdzie byli, może ich porwali "obcy".
Czas się pożegnać, zawsze to, co miłe i dobre szybko się kończy, ściskamy się i powoli odjeżdżamy w siną dal.
Mijamy Adamów, Śmigiel gdzie na stacji wąskotorowej nic się nie dzieje, mijamy uśpione miasteczka jakże urokliwe, myślę, że gdybym przypadkiem stał się zamożnym człowiekiem przeprowadziłbym się w tamte rejony, spokojniej a i kolejowych atrakcji więcej.
Za Lesznem w miejscowości Krzemieniewo spotykamy SU45-183 z pociągiem osobowym, niby nic, ale zawsze coś, zatrzymujemy się na wspomnianej urokliwej stacyjce, w dobrym stanie, z dziwną rampą załadowczą o wysokości przynajmniej dwóch metrów, rozkład jazdy mówi ze ruch jest, co prawda niewielki, ale nowe tory do zakładów "Nutrena" i stojąca opodal SM03-645 świadczą o ruchu towarowym.
Pędzimy dalej, im bliżej domu tym mniej atrakcji kolejowych, krótki popas w Jarocinie, i dalej, bolące lewe kolano, w zamierzchłych czasach kontuzjowane, daje znać o zbliżającym się deszczu, pozostawiamy za sobą Kalisz, skręcamy w tylko Jackowi znane drogi.
Zatrzymujemy się na przystanku Skalmierz, gdzie ongiś urokliwa stacyjka była, w oddali widać szybko zbliżające się światła, coś pędzi, coś gna, a zapory, gdy pociąg znajduje się może sto metrów od przejazdu, majestatycznie zamykają się by skończyć ruch ku poziomowi w chwilę po przejeździe pociągu, który przemknął obok nas z taką prędkością, że gdybyśmy mieli łupież, z pewnością porwałby go nam z głów.
W miejscowości Warta wjeżdżamy w strefę deszczu, prawdziwa ulewa, chwilami nic nie widać, barometr mnie nie zawiódł. Powoli do domu, mijamy zasypiający Lutomiersk, Konstantynów, odwozimy Karcię do domciu, następnie Kubę, obok mojego domu chwilę rozmawiamy z Jackiem, wracam połamany, złaziłem się setnie, a jeszcze bardziej wysiedziałem, brawa dla Jacka, ja kilka razy oko przymknąłem, on nie mógł.
Na zakończenie dodam, iż podróż mijała nam w obie strony szybko, ponieważ dla zabicia czasu prowadziliśmy nieustanny dysput na tematy filozoficzno-fizjologiczne, oraz bez skrupułów obmawialiśmy innych MK i znajomych, mając nadzieję ze czkawka tym spowodowana nie spowoduje śmiertelnego zejścia.
Wszyscy zachowywali się nienagannie, wyrazy podziwu dla Karoliny za szybkie przystosowanie i poczucie humoru, oraz trzeźwe spojrzenie na ukochanego.

Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do wyjazdu i umilali mi ten jeden dzień, w moim i Waszym "innym" świecie.

Wasz obiektywny komentator
Kpt. Nemo

Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Świetne! Świetne! 100% [1 głos]
Bardzo dobre Bardzo dobre 0% [0 głosów]
Dobre Dobre 0% [0 głosów]
Średnie Średnie 0% [0 głosów]
Słabe Słabe 0% [0 głosów]
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Losowa Fotka
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Tomek
30-09-2022 11:23
Test Shoutbox'a
Copyright © 2022, Created by Acid Rain