Nawigacja
Ostatnie Obrazy
Najnowsze video
TEM2-294 w akcji
ST44-1113+SM42-693...
ST44-172, Nurzec
ST44-1109 Sycze
Targi Hobby Pozna...
M62M-014
Euronaft
SU46-041
ST44-2046
ST44-2026+ST44-2050
Ostatnie artykuły
Salon Hobby 2015 czy...
Rogowskie Impresje
Pobiedziska i Trybun...
Żnin 2015
Kolejna solówka
Aktualnie online
Gości online: 18

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 26
Najnowszy użytkownik: kareks
Ostatnie komentarze
Teenage agv.gpus.lkm...
Impetigo: xyy.gxwb.l...
[url=http://hydroxyc...
[url=http://augmenti...
Confident tqs.huwh.l...
[url=http://buycloni...
Osler ksv.zpen.lkmk....
However, onb.ieol.lk...
Has vyw.mjbk.lkmk.eu...
[url=http://viagra96...
Kalendarz
Po Wt Śr Cz Pi So Ni
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          
Nawigacja
Artykuły » Wycieczki » Parowozem przez Wielkopolskę
Parowozem przez Wielkopolskę

Towarzystwo Przyjaciół Parowozowni Wolsztyn w dniu 12.04.2008 zorganizowało przejazd specjalny "Parowozem przez Wielkopolskę". Głównym bohaterem dnia miał być parowóz Ok1-359 ze składem 3 zabytkowych wagonów. Zaplanowaliśmy wyjazd na piątek a powrót późnym wieczorem w niedzielę aby maksymalnie "kolejowo" wykorzystać czas wolny. I tak około 15-stej Piotrek zabiera mnie z firmy i jedziemy po Radka by po chwili gnać co koń mechaniczny wyskoczy do Szadku, gdzie umówiliśmy się na spotkanie z Kubą i Jarkiem podążającymi drugim samochodem. Niestety w ostatniej chwili z wyjazdu musiał zrezygnować Nasz Kapitan Nemo, zły kapitalista kazał mu pracować zabraniając obcowania z parowozami i relację tę dedykujemy właśnie jemu. Docieramy do stacji w Szadku jeszcze przed Kubą i tu daje znać już o sobie nasz fart, bowiem po chwili z północy nadjeżdża ET42-039 a po kilku minutach z przeciwka nadciąga ET42-037, obie ze składem gruszek. Trzask migawek, i już zadowolenie maluje się na naszych twarzach, to będzie owocny weekend. Robimy sobie spacerek, wzdłuż ładowni, weryfikując drobiazgi potrzebne do budowy mojej makiety oraz podziwiając prowizoryczną naprawę wyrwanego haka w węglarce Kolei Bałtyckich. Przy nastawni mija nas EN57-726 jako pociąg 15335 relacji Zd. Wola - Toruń.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Pierwsza ofiara Dobry początek Drugi rusek z gruszkami
Kliknij by powiększyć   Kliknij by powiększyć
Oj, się chłopakom węglareczka urwała..   Kibelek do Torunia

Po paru minutach dociera Kuba z Jarkiem, ładujemy się do aut i kierujemy na Kalisz gdzie czekać na nas ma kolega Karol z kluczami do noclegu. Na miejsce zakwaterowania wybraliśmy sobie stacyjkę ŚKD w Śmiglu, przedkładając możliwość obcowania z magią kolei w jej najczystszym wydaniu nad komforty hotelowe. Po drodze w Skalmierzu trafiamy ET22-593 a później w Opatówku ET22-344 oba ze składami węglarek.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Pierwszy byk Z mozołem po łuku

W Kaliszu okazuje się, że klucze czekają na nas jednak w Śmiglu, będąc w posiadaniu uroczej koleżanki Lidii z ŚKD i nasza wycieczka do miasta Kalisz była zbędna. W drodze do noclegu nie wydarzyło się już nic ciekawego a jedyny kontakt to stonka z pociągiem sieciowym, ale pora późna i fotki wyszły bardziej "artystyczne" niż dokumentalne. Na miejscu natychmiast przystępujemy do czynności relaksująco-integracyjnych, rozpalamy grilla, robimy psssst, psssst i impreza się rozkręca. Zwłaszcza, że po chwili docierają do nas, zaprzyjaźnieni mechanicy, Mietek i Grzesio Nycz oraz jakieś nieznane indywidua, podobno MiKole ;-). Przyjezdni, powoli się wykruszali a my ze względu na coraz szybciej obniżającą się temperaturę przenieśliśmy się do środka gdzie długo rozprawialiśmy o naszych pasjach.
Rano budzimy się na wielkim kacu... STOP!! Wróć !! Przecież Miłośnik Kolei to wzór cnót i nie nadużywa alkoholu. Powodem ogromnego bólu głowy jest potwornie niskie ciśnienie, ściana deszczu i maksymalne wręcz zdenerwowanie z powodu utraty szans na dobre fotki w pełnym słońcu. Na domiar złego oprócz koszmarnego deszczu, panowało przeraźliwe zimno i zaczął wiać dość silny wiatr i to z najbardziej wrednego kierunku bo od strony nadjeżdżającego parowozu. Szybkie śniadanie, ładujemy się do aut i jedziemy na start imprezy czyli na stację w Lesznie. Na peronie kłębi się dziki tłum, z amokiem w oczach. Wszędzie widać skulone postacie, z gilem u nosa , miotające się z jednego końca składu na drugi, w charakterystycznym, zgarbionym kłusie. Do planowego odjazdu około 30 minut a oni zachowują się tak jakby to były ostatnie sekundy a każdą odległość, choćby to miało być 2 metry, trzeba pokonać biegiem. Witamy się ze znajomymi, i po szybkich ustaleniach co do pierwszych plenerów, wracamy do auta, tęsknie spoglądając w kierunku leszniańskiej szopy, gdzie rumuny, fiaty, byki... My tu jeszcze wrócimy!

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Nasz bohater Siódemeczka z bohunami Czasem trzeba coś odśnieżyć

(Ze względu na obszerną ilość materiału zdjęciowego, zdjęcia samego przejazdu zamieszczamy w osobnej Galerii)

Ruszamy więc do Kąkolewa, gdzie linia się rozwidla a planowana trasa pociągu ma biec na Gostyń. Tam przewidziany jest też pierwszy fotostop, my pierwsze fotki robimy z daleka by jak najszybciej przenieść się kawałek dalej, gdzie już na jednotorówce "złapać" Ok1 z tarczą. Deszcz i wiatr daje się mocno we znaki, i tuz po fotkach, klnąc w żywy kamień gnamy do Garzyna gdzie ma być drugi stop. Tu docieramy przed pociągiem i zajmujemy strategiczne pozycje. Kolejne fale deszczu mocno utrudniają wykonanie sensownej fotki a chwilę później na peron wysypuje się całe bractwo i w ogóle jest po zawodach. Dopadamy za to wreszcie Filipa , jednego z organizatorów, płacimy za imprezę ale okazuje się że nasz Kubuś dał ciała po całości i ostatnią wolną rozpiskę z fotostopami przehandlował jakiemuś pieprzonemu Goebbelsowi i zostaliśmy na lodzie. Będzie to miało kolosalne znaczenie potem przy rozwoju całego pościgu. Oj nieładnie, nieładnie panie Kubo, wszak dobro Klubu i jego członków powinno być Dobrem najwyższym i jego interesy powinno się zabezpieczać nasamprzód. Zagryzamy zęby i jedziemy dalej, w końcu jesteśmy z ŁKMK i potrafimy sobie radzić z każdymi przeciwnościami losu. Staramy się cały czas trzymać przed parowozem, mijając po kolei Hersztupowo, Gostyń, Piaski itd posuwamy się systematycznie w kierunku Jarocina. Na szczęście droga biegnie w miarę równolegle do linii i udaje się utrzymać cały czas w tempie. Oczywiście gdzie się tylko da staramy się fotografować goniony obiekt. W Jarocinie planowany był dłuższy postój na dokarmienie parowozu i załogi, więc i my postanowiliśmy skorzystać z okazji. Posileni i trochę pokrzepieni faktem, że deszcz przestaje padać jedziemy dalej. Zaglądamy na stacyjkę w Wolenicach, Kuba z Jarkiem jadą dalej a my zostajemy. Okazuje się, że słusznie gdyż po chwili widać w oddali światła i przez stację przetacza się ET22-656 z platformami. Niebawem też nadjeżdża Ok1 i możemy rozpocząć pościg na nowo.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Byk w Wolenicach Spotkanie epok Przyszłość PKP PR
Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Dawniej... ...i dziś

W Krotoszynie, przy wyjeździe na Osusz jest kolejny fotostop a my tradycyjnie szukamy bardziej odosobnionego miejsca na szlaku i łapiemy naszą maszynę za Osuszem. Potem sytuacja niestety się trochę pogarsza bo droga coraz bardziej zygzakuje w stosunku do linii i coraz trudniej utrzymywać dystans, zwłaszcza że mechanicy nie oszczędzają maszyny. Wychodzi słoneczko a my dostajemy telefonicznie info o następnych planowanych fotohaltach. Odnajdujemy najbliższy i wyczajamy przepiękny plener czekając na przyjazd czarnej zabawki. Słoneczko, ładne widoki, budząca się do życia przyroda, normalnie sielanka a w perspektywie czadowe ujecie na 3 mostkach. Idyllę burzy jednak gwizdawka parowozu dobiegająca jednak od strony ZA naszym plenerem !! Oż w mordę byli szybsi (później okazało się, że zrezygnowali z jednego fotostopu). Kuzaj i Hołek nie pokonaliby pewnie lepiej tych kilku kilometrów by dogonić parowóz i dzięki tym wyczynom znowu jesteśmy z przodu. Wszystko co ma swój początek ma też swój koniec albo jakoś tak to szło , w każdym bądź razie nieuchronnie zbliżamy się z powrotem do Leszna. Jeszcze kilka pożegnalnych ujęć i jesteśmy z powrotem na peronach uroczej Wielkopolskiej stacyjki. Spotykamy ekipę eNkowców, tradycyjne pozdrowionka i rozradowani idziemy pozwiedzać okolicę leszniańskiej szopy. Smutny widok wraków lokomotyw, stojących i opuszczonych. Rumuny, fiaty, kociołki, pośród nich SN-80 a po drugiej stronie zwłoki Bhp. Na pocieszenie żywa „siódemka” z listwami, oraz SU45-220 lokomotywa dla mnie szczególna, gdyż robiłem jej model a w planach jest kolejny. Chwilę później w oddali rozlega się najbardziej znany odgłos trąbienia oznajmiający zbliżającego sie gagarina. Bardzo sympatyczne podsumowanie dnia, gdyż zmrok zaczął zapadać coraz szybciej i fotek więcej i tak nie dałoby się zrobić. Fart o tyle większy, że bestia okazała się być w barwach PolTrans Miedzi i wlokła spory zestaw beczek. Kuba z Jarkiem jadą do Łodzi a my przemoczeni, zziębnięci i kolosalnie zmęczeni wracamy na stacyjkę w Śmiglu.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Leszniańska szopa SU45-220 Zwłoki Bhp Kociołek
Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Ponury widok Jeszcze z listwami Gagarin PolTransu


Niedzielny poranek wita nas przepieknym słońcem i rześkim powietrzem. Piotrek z Radkiem pakują samochód a ja „robię” stojące Lxd2 i szopę w Śmiglu. Dziękujemy Lidce za gościnę i obieramy kurs na Wolsztyn. Wjeżdżamy na stację i naszym oczom ukazuje sie przepiękny widok szykującej się do odjazdu Ol49-7 z podwójnym Bhp. Do odjazdu pociągu pozostało 15 minut więc wpadamy na pomysł sfocenia go na szlaku i gnamy w okolice Tłoków.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Szopa w Śmiglu The Call of Cuthulu Ol49-7 z Bhp Wolsztyn

Niebawem dostajemy to co chcieliśmy i szczęśliwi wracamy do szopy w Wolsztynie. Masa fotek, oraz rys historyczny produkcji powojennej i zbieramy się do drogi. Obieramy kurs na Grodzisk Wlkp., Kościan, Czempiń, posuwając się cały czas wzdłuż linii i zaglądając na każdą stacyjkę po drodze. W Kościanie trafiamy 3 sztuki „siódemek” w niewielkich odstępach czasu i dwie SM30 stojące na terenie cukrowni.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Kolejna siódemka i jeszcze jedna Trochę sie nawarstwiło

Rozważamy zajrzenie na stację w Czempiniu, w końcu niedziela i pewnie pustki bo „..nikt w niedzielę nie jeżdzi..” Jasne! W stacji szykują sie do odjazdu dwa "prywaciarze" ze składami węglarek, do tego w ciągu 30 minut przelatuje "siódemka", "kibel", dwa "byki" i pociąg sieciowy. Rzeczywiście pustka i nic nie jeżdzi... Znajdujemy nienaruszona latarnię zwrotnicową i zabieramy trofeum.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Prawie jak ICek... Prywaciarze A te tory to takie pogięte
Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Krzyżowanko Stonka na popychu Niemalże pachnie nowością
Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Mega brutto 2 kontenerów CTL Sieciówka Energetyki

Zrelaksowani na maxa i szcześliwi zbieramy się do dalszej drogi, na Śrem, Książ Wlkp w kierunku Jarocina. Urokliwa linia, z wieloma, nieraz nawet stuletnimi obiekatmi, balsam dla oczu każdego MiKola, doprowadza nas w końcu do Mieszkowa. Zbliżając się do przejazdu po raz chyba sódmy czy ósmy słyszymy charakterystyczne "dyń, dyń" i widziamy opadające rogatki. Kolejny fart tego dnia i następna trafiona "siódemka" tym razem kontenerowa. Chwila na zwiedzanie stacji i opuszczamy w miarę zagęszczony kolejowo teren.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Urokliwa stacyjka Stare te szyny... Ostatnia siódemka tego dnia

Piotrek uparł się by zdążyć przed zmrokiem jeszcze na węgłowkę w Poddębicach i wyciskał każdego konia mechanicznego, pędząc jak wicher przez senne wioski. Nie wierzyłem, że uda dotrzeć się na stację jeszcze przed nocą a jeśli nawet to przecież musiałby jeszcze coś w tej stacji być choć i tak szans na fotkę żadnych. Zmrok zapdał prędko ale i my byliśmy szybcy. Małej wiary byłem człowiekiem, gdy zbliżyliśmy się do wiaduktu w Poddębicach oniemieliśmy wszyscy. Właśnie zaczął się wtaczać nań skład Lotosu. Szaleńczy wyścig na stację, i niemal połamane nogi w biegu by dopaść do torów stacyjnych przed czołem pociągu. Na nasze szczęście skłąd został puszczony na tor dodatkowy przed wjazdem na niewłaściwy i znacznie zwolnił. To pozwoliło nam na odebranie nagrody za trudy wycieczki, tej przysłowiowej wisienki na torcie. Błyskawiczna decyzja i zamiast pojedyńczych fotek nagrałem krótki filmik. Opłaciło się, przez stację majestatycznie przetoczył się skład pięćdziesięciu dwóch czteroosiowych cystern, ciągniętych przez 182 Lotosu w trakcji z gagrinem wypożyczonym od Rail Polska a dodatkowo pchanym przez lotosowska stonkę! To się nazywa podsumowanie wypadu.
W pełnej ekstazie wsiadamy do samochodu i spokojnie docieramy do Łodzi. Odstawiamy Radka i szczęśliwi wracamy do domów by cieszyć oczy wykonanymi zdjęciami i filmami by jeszcze raz przeżyć te emocje.

Wrażenia na gorąco spisał
Michał Górecki
Foto: Michał Górecki za wyjątkiem "Dobry początek", foto: Piotr Chorąży
 

Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Losowa Fotka
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Tomek
30-09-2022 11:23
Test Shoutbox'a
Copyright © 2022, Created by Acid Rain