28.05.2008r wycieczka „klubowa” w składzie
piszący te słowa Piotr Chorąży i słynny animator rynku modeli kolejowych w
Polsce, Irek „Parowozik” Rokosz. Celem naszej wyprawy na Śląsk tego akurat dnia
był oczywiście odbywający się, na chorzowskim stadionie koncert zespołu
rozrywkowego Metallica. Ponieważ jesteśmy miłośnikami tego nurtu muzycznego,
więc nie mogło nas tam zabraknąć. Oczywiście każda podróż, niezależnie od celu
wyprawy, wiąże się z kolejowymi okolicznościami przyrody, tak i tym razem nie
mogło być inaczej. Początkowy odcinek drogi nie obfitował w moc kolejowych
ekscytacji, gdyż podróż „gierkówką” nie daje zbyt wielu możliwości w tym
zakresie, jeśli nie liczyć kontaktu wzrokowego z jednostką typu „byk”,
prowadzącą skład towarowy pod miastem medalików i świętej góry z klasztorem
(chyba nawet jasnej ). Miasto owo minęliśmy dość sprawnie, acz nie bez
perypetii, gdyż na wylocie w kierunku Katowic wykonano pierwszą tego dnia fotkę
i mało tego że nie kolejową, to jeszcze nie my ją zrobiliśmy, ale nam zrobiono!!
Oczywiście koszt tej jednej fotografii wyniesie dwieście peelenów i cztery
punkty karne w statystyce ruchu drogowego (według moich wstępnych obliczeń). Ale
to są koszta pośpiechu i wiecznego braku czasu. Dalej zrobiło się już
zdecydowanie bardziej kolejowo, a to za sprawą stacji w Siewierzu, która to jest
żelaznym punktem programu na tej trasie i stojącego tam ze składem Eaos-ów
„Gagarina” . Tysięczna lokomotywa dla PRL-u jaką jest ST44-996, była już
utrwalana przez nas wielokrotnie, ale zawsze spotkanie przedstawiciela tej
serii, daje dużo radości takim wykolejeńcom jak my.
|
|
|
Siewierz |
Siewierz |
Siewierz |
Godzina odjazdu składu w kierunku stacji w
Łazach była niewiadoma, a my nie mieliśmy zbyt wiele czasu, więc udaliśmy się w
dalszą podróż, lecz tym razem inaczej niż zwykle, bo poprzez Zawiercie, Łazy i
Dąbrowę Górniczą. Pomysł był przedniej marki, a miejsca przez nas odwiedzane
dostarczyły mnóstwa kolejowych emocji. Już w Zawierciu na grupie towarowej kilka
prywatnych składów towarowych, kilka osobówek- przeważnie z „kiblem” w roli
głównej, choć pociąg osobowy do Gliwic prowadzony całkiem ładną „siódemką”
składał się z pięciu „bohunów” !!! Deserem okazał się zmodernizowany „gagar”
301D-20 wyciągający z jakiejś kopalnianej bocznicy ładowny skład z węglem na
grupę odjazdową. Ładny, nie ładny to już rzecz gustu. Dziś mamy taką kolej i za
lat kilkanaście powstawać będą makiety z epoki VI i jeżdżącymi po nich modelami
tych lokomotyw. Musimy się pogodzić z ewolucją kolei i przemijaniem miłych
naszemu sercu serii taboru.
|
|
|
Zawiercie |
Zawiercie |
Zawiercie |
Kolejnym uniesieniom oddawaliśmy się w kolejno
odwiedzanych Łazach i Dąbrowie Górniczej. Wszędzie tam powalała nas ilość taboru
i mnogość serii. Pełna paleta typów i malowań. Wszędzie niespotykana u nas ilość
składów oczekujących na odprawienie. Niestety czas jakim dysponowaliśmy kurczył
się niemiłosiernie, a nie możemy zapomnieć iż celem naszej wyprawy są doznania
estetyczne innego rodzaju, z gatunku sztuki raczej, niż techniki.
|
|
|
Łazy |
Łazy |
Dąbrowa Górnicza |
|
|
|
Dąbrowa Górnicza |
Dąbrowa Górnicza |
Dąbrowa Górnicza |
Tak więc
naładowani uniesieniami kolejowymi w końcu dotarliśmy do celu ( nie bez
perypetii, ale to temat na inną bajkę ;) ) - czyli miasta Chorzów. Pojazd nasz,
potocznie nazywany „torbaczem” pozostawiliśmy pod czujnym okiem lokalnych
stróżów prawa i udaliśmy się pieszo na słynny stadion śląski. Nie mogło
zabraknąć klimatów szynowych i w czasie tej części podróży i tu mieliśmy do
czynienia ze sto dwójkami , sto piątkami, oraz całą gamą innych nie znanych mi
bliżej typów tramwajów. Aparat w tym czasie był głęboko zakamuflowany, gdyż
wnoszenie sprzętu foto wyższej klasy niż 1,3 mpix w komórce, jest zabronione na
tego typu imprezy ( copyrajty jakieś czy cóś ), stąd brak fotek z tej części
ekspedycji. Dalej było już coraz mniej kolejowo, ale nie mniej o ile nie
więcej emocjonalnie. Klasyk klasyków po kilkuletniej przerwie wraca na
światowe estrady i nie wiedzieć czemu trasę swą zaczyna od naszego kaczogrodu,
choć artykułowane w czasie występu wielokrotnie wspomnienia i postawa całej
sześćdziesięciotysięcznej publiki rozwiewa wszelkie wątpliwości. Hetfield
kilkakrotnie wspomina koncert sprzed czterech lat jak i wcześniejsze i podgrzewa
publikę której jak i nam więcej nie było potrzeba. Zresztą jak to opisać? Lepiej
kilka fotek . Chóralne śpiewy i ponad dwie godziny skakania rekompensowały
Irkowi brak okrycia wierzchniego innego niż t-shirt, albowiem temperatura po
zachodzie słoneczka sięgała zaledwie kliku, jak się wydawało stopni.
|
|
|
|
Machine Head |
Ten Ton Hammer czyli MH |
Machine Head |
Kapela się instaluje |
|
|
|
|
Mało znana kapela country |
Alcoholica |
Dali światłami po gałach |
Ból czy ekstaza? |
|
|
|
|
Metallica |
Cowboy'e z gitarami |
Starośc nie radość panie Hetfield |
Metyllica |
|
|
|
|
Ciekawe co robi ten pan... |
Kolesie wykroili kogoś z flagi |
To już jest koniec |
Dwóch ziomali |
Potem spacer powrotny wśród nieopisanych tłumów i
trzy godzinki powrotu do domu w ciemnościach nocy, a teraz wspomnienia i kilka
fotek. Ech się działo……ale jak to opisać nie mając giętkich jak Kapitan N.
paluszków i stosownego słów zasobu.
Relacja i wszystkie foto
Piotr Chorąży
|