Nawigacja
Ostatnie Obrazy
Najnowsze video
TEM2-294 w akcji
ST44-1113+SM42-693...
ST44-172, Nurzec
ST44-1109 Sycze
Targi Hobby Pozna...
M62M-014
Euronaft
SU46-041
ST44-2046
ST44-2026+ST44-2050
Ostatnie artykuły
Salon Hobby 2015 czy...
Rogowskie Impresje
Pobiedziska i Trybun...
Żnin 2015
Kolejna solówka
Aktualnie online
Gości online: 12

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 26
Najnowszy użytkownik: kareks
Ostatnie komentarze
Teenage agv.gpus.lkm...
Impetigo: xyy.gxwb.l...
[url=http://hydroxyc...
[url=http://augmenti...
Confident tqs.huwh.l...
[url=http://buycloni...
Osler ksv.zpen.lkmk....
However, onb.ieol.lk...
Has vyw.mjbk.lkmk.eu...
[url=http://viagra96...
Kalendarz
Po Wt Śr Cz Pi So Ni
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          
Nawigacja
Artykuły » Wycieczki » Laskiem po Bieszczadach
Laskiem po Bieszczadach

Nie zawsze piątek trzynastego jest dniem pechowym, ten był dla nas szczęśliwy, ponieważ udało się sprawnie i o czasie wyjechać na imprezę w Bieszczady.I tak sobie pojechaliśmy, jeden postój robiąc na CMK, chwila i piękny „byk” w ścielącym się słońcu radował nasze oczęta.

Kliknij by powiększyć
CMK - Pierwszy byk
Foto: Paweł Radecki

Połykamy kilometr za kilometrem , pięciu nas było, Piotrek Chorąży, Tomek Szoszyn, Radek Pasternak, za kółkiem Kuba Sikora i ja. Miasta i wsie, do kolacji zasiadający, przed telewizory, w cieniach drzew skradający pocałunki, wszystko to za nami ginie w mroku, mroku i ulewnym deszczu, który nas martwi, ale nie honor zawrócić. Późna kolacja w zajeździe „Pod Skałą” gdzie sympatyczne blond dziewczę z godną podziwu cierpliwością, znosiła nasze szczeniackie wygłupy, staropolski żur, tęskne spojrzenie i dobranoc. Jechaliśmy, jechaliśmy aż dojechaliśmy, w Cisnej nocleg odnaleźliśmy, krople na sen na chmielu, kąpiel i Morfeusz nas, na godzin siedem, w ramiona bierze. Nocleg przyzwoity a co najważniejsze niedrogi był, co stokrotnie nas ucieszyło, wspominam o tym bo informacja jest to istotna ale dopiero w części dalszej tej opowieści. Dzień czternasty miesiąca, nabywamy śniadanie w sklepie gawędząc ze sprzedawczynią, niespełna trzy kilometry i wjeżdżamy na teren lokomotywowni Majdan, skąd w świat nas powiedzie przygoda. „Lasek” już pod parą, pieczołowicie trwa nawęglanie przy pomocy wiaderka, jest już kilkoro uczestników, o dziwo brak pomarańczowych kamizelek i gili do pasa, manewry, kłęby pary i dymu, trzaskają migawki, pierwsze epitety, z niepokojem spoglądamy w wciąż zasnute chmurami niebo.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Nawęglanie
Foto: Paweł Radecki
W obłokach
Foto: Paweł Radecki

Pojawia się organizator imprezy, trwają ustalenia co do składu pociągu, jedziemy bez „klasy” czyli wagonu osobowego, muszę przyznać iż sceptycznie do tego pomysłu pochodziliśmy na początku, przekonując się wraz ze znikaniem chmur. Do dyspozycji ponad czterdziestu osób są dwa wagony z drewnem i dwie platformy z czego jedna ma dziurawą podłogę, pospiesznie łataną przy pomocy belek i desek. Myślę że organizator powinien wcześnie zadbać o należyte przygotowanie taboru, ale może się mylę, może nie powinienem grymasić, bo a nuż nie zabiorą mnie znów. Wyjeżdżamy z opóźnieniem, stoimy na podeście wózków do przewozu dłużyc, na wszystkich leci sadza i dym, ale wszyscy są zadowoleni. I tak wędząc się jedziemy sobie i fotostopujemy sobie, a każdy wspomniany coraz śliczniejszy jest, szkoda tylko że przy występowaniu tak wielu budowli inżynieryjnych, na żadnej nie przystanęliśmy.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
W drodze
Foto: Paweł Radecki
Las na tle lasu
Foto: Paweł Radecki
Na przejeździe
Foto: Paweł Radecki

Pięknie jest i tak radośnie, krew krąży szybciej, co chwila coś ciekawego, postój na mijance „czajniczek” poturlał się na wodowanie, a my rozmawiamy poznając uczestników tej wyprawy.

Kliknij by powiększyć
W drodze do wodopoju
Foto: Paweł Radecki

Napojony parowóz my też, szlak wije się zakosami, mijamy retorty do wypalania węgla drzewnego i ich dzielną obsługę, jeszcze jeden zawijas i wtaczamy się na stację Balnica naszej podróży kres, co sił w nogach pędzimy do sklepu, ceny trochę studzą nasze rozpalone głowy, trzy gatunki piwa każde po złotych pięć, szok a biorąc pod uwagę że w smaku trochę słabe są, jeszcze większy. W tym czasie na stacji manewry przeformowanie składu, oraz oczekiwanie na planowy skład z turystami który musimy przepuścić.Znudzeni oczekiwaniem pieszo udajemy się naprzeciw, sesja zdjęciowa pod retortami gdzie dały znać o sobie różnice zdań i upodobań, jedziemy dalej, słońce grzeje ale o tym wieczorem dane nam będzie się przekonać, idylla, aż bach i stoimy, z ust do ust ( Ci co myślą o tym o czym my nie, rozczarują się) wieść się podaje że coś się zepsuło, konsylium, mechanicy, organizator, gawiedź, ruszmy powoli, ostrożnie można powiedzieć jak młodzi kochankowie, i tak do stacji, majestatycznie, a tu po szczegółowych oględzinach już wiemy że dalej to sobie nie pojedziemy, bynajmniej nie parowozem.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Powrót
Foto: Paweł Radecki
Nieopodal węglarzy
Foto: Paweł Radecki

Tu ciśną na usta słowa gorzkie, bo to tak jak kierowca po zimie wsiada w samochód i bez przygotowania wehikułu udział w rajdzie Paryż –Dakar chce brać, tak i tu brak troski, awarią się zakończył, a nie tak miało być. Od tego momentu choć wielu się ze mną nie zgodzi mogło być tylko gorzej, niemniej jednak moje zdanie jest to i jeszcze kilku osób. Do składu zaprzęgamy lokomotywę spalinową, ale to już nie to, bo jak to taki szmat drogi i zwykła spalinówka, no może nie zwykłą bo bieszczadzka, ale żal. I choć podróż do Przysłupa nie najgorszą była, słońce dopisało i dwie urocze dziewczątka w barze też jakby na miejscu były ze swym poczuciem humoru i jędrnymi cycuszkami, to w głębi jakiś niedosyt pozostał, taki smutek wpełzający, tym szybciej im szybciej słońce nas opuszczało. Znów manewry, powrót, fotostopy w nie zawsze odpowiednim miejscu, powtarzanie najazdu, bo się igły na drzewach źle ułożyły, zachodzące słońce, chłód ,zmęczenie, irytacja.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Cisna już ze spalinówką
Foto: Paweł Radecki
Fotostop
Foto: Paweł Radecki
Kolejny fotostop
Foto: Paweł Radecki
Kliknij by powiększyć   Kliknij by powiększyć
Dojeżdzamy do Przysłupa
Foto: Paweł Radecki
  Powrót
Foto: Paweł Radecki

Dotarliśmy, ale to nie koniec, trzeba dostać się do Dynowa gdzie ukołysać się mamy do snu, ściskamy tych których już nie zobaczymy (na tej imprezie) kupujemy książki o „węglówce” . Wsiadamy i pomykamy w stronę Sanoka gdzie postanawiamy coś zjeść, ale zanim tam dojedziemy to kręte drogi zawiodą nas do Rzepedzi. Pusto, cicho tylko ptaków śpiew kilka zdjęć i następna stacja Szczawno Kulaszcze, i tu podobnie, na pamiątkę zabieramy garść wspomnień i ziarenko piasku, krętą miedza pośród pól dojeżdżamy do Zagórza. Późno już trochę, wśród miejscowych przedstawicieli fauny i flory, wzbudzamy co najmniej zdziwienie, rozpełzamy się po stacji. Zmierzcha w mieście Sanok do restauracji „Skorpion” wstępujemy, na staropolski żurek, wzbudzając sensację, zamówieniem tegoż z jajkiem i kiełbasą, jak nam wyjaśnia mało uśmiechnięte dziewczę takiego nikt jeszcze nie zamawiał. Posileni, oszołomieni słońcem i powietrzem pomykamy w noc ciemną do Dynowa, gdzie ma być nocleg, jest owszem ale czy to nie przesada, pięcioosobowy pokój, jeden śpi na dostawce, po pięć dych od głowy, oj nocowało się w lepszych warunkach i tańszych, ale organizator to zarezerwował, w sumie nie on płaci ot co. Szósta rano pobudka, zdecydowanie o nieludzkiej porze, jak się okaże wstając o siódmej też byśmy zdążyli. Tej części dnia nie opiszę bo i nie ma czego, jechaliśmy samochodem, fotografując w różnych miejscach, niestety organizator za nic nas miał, fotostopu na wyjściu z tunelu, jakże kultowego nie zrobił, a my jak głupcy przez dżunglę się przedzieraliśmy, eskapadę tą Kudłaty przypłacił kąpielą w strumyku oraz znacznym pogorszeniem humoru, co i na nas się odbiło. Na stacji ....krzyżowanie się pociągów, dyskusja o należności za imprezę, kolejny zgrzyt, w trakcie organizator podnosi cenę, bo mu frekwencja nie dopisała, kończy się na tym że za niezbyt udany dzień płacimy po 140 PLN co jest rozbojem na prostej drodze. Ale mądry Polak po szkodzie, nauka na przyszłość.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Z mgły się wyłania
Foto: Paweł Radecki
Po drodze
Foto: Paweł Radecki
Na polu
Foto: Paweł Radecki
Kliknij by powiększyć   Kliknij by powiększyć
W morzu traw
Foto: Paweł Radecki
  Kańczuga, krzyżowanie się pociągów
Foto: Paweł Radecki

Opuszczamy Kańczugę w minorowych nastrojach, mknąć co sił w stronę LHS-ki, co chwila pada, czasami leje, ale nic to, po drodze co jakiś czas spotykamy „byka” wciąż tego samego, chwila na wymarłej stacji Staszów, krótki postój w miejscowości Ruda, ceremonia mijania się dwóch składów z obowiązkową pogawędką maszynistów. I tego dnia ostatni przystanek nieopodal miejscowości Kije, gdzie po długim oczekiwaniu w coraz gorszym świetle, wreszcie nadjeżdża długo oczekiwany bo słyszany od dawna skład z trzema „gagarinami „. Miasta i wsie a na koniec znów postój na CMK, fioletowa 08 i jeszcze 09 oto nasze trofea, tak kończy się nasz dzień, czeka nas jeszcze droga do domu, czasami na skróty które nimi wcale nie są, na parkingu PŁ przeformujemy się, po chwili Piotrek wysadza mnie pod domem.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Mijanka na LHSie
Foto: Paweł Radecki
Staszów w deszczu
Foto: Paweł Radecki
Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Często spotykany byk
Foto: Paweł Radecki
Ostatnia fotka tego dnia
Foto: Paweł Radecki

Już wiemy że na jesień znów tu przyjedziemy, ale tylko na kolejkę leśną, Przeworsk sobie darujemy, a noclegi zawsze sami załatwiać już będziemy. Wiele gorzkich słów padło pod adresem organizatora, ale czy to coś zmieni, Ci którzy go ubóstwiają do dni ostatnich swoich lub jego to czynić będą, tym którym od pierwszego wejrzenia obmierzł, sympatią go nie obdarzą, tak to już jest na tym łez padole.

Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Smakowy hamburger z kota
Foto: Paweł Radecki
Na szczycie
Foto: Paweł Radecki
Prostujemy kości
Foto: Paweł Radecki
Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Bieszczadzkie klimaty
Foto: Jakub Sikora
Bieszczadzkie klimaty
Foto: Jakub Sikora
Wyjazd z pełną parą
Foto: Jakub Sikora
Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Na szlaku do Balnicy
Foto: Jakub Sikora
Powrót do Majdanu
Foto: Jakub Sikora
Prezes na szczycie
Foto: Jakub Sikora
Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć Kliknij by powiększyć
Wesoła kompania
Foto: Jakub Sikora
A cóż to Prezes wypatrzył?
Foto: Jakub Sikora
To mistrzowie jogi z Bieszczady po osiągnięciu punktu ZEN!
Foto: Jakub Sikora

 

 

Dla Was to w skrócie opisał nie do końca uszczęśliwiony Wasz ulubieniec
 Kpt.Nemo.

Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Losowa Fotka
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Tomek
30-09-2022 11:23
Test Shoutbox'a
Copyright © 2022, Created by Acid Rain