Tegoroczne wakacje spędzaliśmy z
Tegoroczne wakacje spędzaliśmy z Szymonem w Sowich
Górach, zazwyczaj pod ziemią w tajemniczych sztolniach, jednakże będąc w Walimiu
nie mogliśmy nie udać się śladami zlikwidowanej Kolei Walimskiej. Pomocą w jej odnalezieniu była kopia zdjęcia
lotniczego wykonanego w 1939 roku z pokładu niemieckiego samolotu, którą dostaliśmy od naszego gospodarza. Dworzec zachował się w dość dobrym stanie,
niestety niekompletny ,rozebrany został magazyn, dwumetrowy fragment krawędzi peronowej ukryty na grządkach, szopa w której znajduje się jakieś
przedsiębiorstwo nieomal w niezmienionej formie. Pomocne w odnalezieniu starotorza były fundamenty
z wyciętymi słupami, po drodze udało nam się wypatrzyć dwa słupki kilometrowe. Pozostały jeszcze oryginalne umocnienia skarp,
jedna z użytych do tego celu szyn ma wybitą datę 1907. Sporo zachowanych podkładów, niestety większość
została pozyskana o czym świadczą dość świeże ślady. W prawie trzydziestopięciostopniowym upale
docieramy z Szymkiem do wiaduktu, którego z góry nie sposób zauważyć, dalej
trudno iść ze względu na gęste zarośla i ogrodzone działki, droga w dół jest
możliwa tylko dzięki krzakom których się kurczowo trzymamy zjeżdżając na
czterech literach. Dodać należy iż po sprawdzeniu każdego z podkładów
w dwóch znajdujemy gwoździe, jeden jest tak zardzewiały że niemożliwe jest
odczytanie bicia, drugi ma bicie 34, być może jest to data nasączenia tegoż
podkładu, godzinę próbujemy go wydłubać, niestety prawie spróchniały podkład w
tym miejscu ma żywiczny fragment. Tego dnia dajemy za wygraną, wyciągnęliśmy go po
czterech dniach uzbrojeni w przedwojenne pożyczone cęgi.
Krótkowzroczna polityka sprawiła że miejscowość ta
w zasadzie pozbawiona przemysłu nie ma jednego z cenniejszych zabytków
kolejnictwa, a tak chciałoby się wsiąść do pociągu i urokliwą trasą pojechać w
dal.
|